W zeszłym roku poddałem się wyzwaniu „80 książek w rok”, udało mi się przez ten czas przeczytać 83 ksiażki. Pomyslałem, że ciekawe byłoby porównanie ile książek przeczytałem „normalnie’, bez takiego wsparcia.
Oczywiście, próby te nie są idealnie reprezentatywne. Mój obecny rok był, zwłaszcza w pierwszej połowie, potwornie intensywny, co przekładało się na ograniczenia w wolnym czasie na lekturę. Z drugiej strony znalazłem idealny dla mnie orbitrek, na którym świetnie mi się czyta podczas treningu i to dało mi nieco dodatkowych godzin lektury. Tak czy tak, nie jest to idealne porównanie, ale coś może i tak powiedzieć. Plus, daje mi okazję podzielenia się książkami, które czytałem przez ten czas ;)
O czternastu z tych książek pisałem wcześniej w ramach wpisów „krótki przegląd książek rozwojowych”. Ne będę się więc powtarzał, te wcześniejsze wpisy znajdziesz TUTAJ. Na szybko wymienię tylko tytuły, by dać jakieś rozeznanie:
- Richard Wiseman „Night School”,
- Richard Graeber „Debt: The first 5000 years”,
- Randall Munroe „What if”,
- Alan Levinovitz „The Gluten Lie”,
- Brian Wansink „Slim By Design”,
- Bruce Hood „The Self Illusion„,
- Susan Greenfield „The Private Life of the Brain”,
- Stuart Sutherland „Irrationality”,
- Gregory Hickok „The Myth of Mirror Neurons”,
- George Lakoff „Don’t Think of an Elephant”,
- Barbara Ehrenreich „Bright-Sided”,
- Louis J. Cozolino „Neuronauka w psychoterapii”,
- Gabrielle Oettingein „Re-thinking Positive Thinking”,
- Ruth Colvin Clark „Szkolenia oparte na dowodach. Poradnik dla trenerów.”
Ale oprócz tego miałem okazję przeczytać nieco więcej. Nie każdą książkę zdołam tu wymienić – czytam wiele ebooków i nie wszystkie zapisuje i pamiętam. Tym niemniej daje to jakieś porównanie.
Ian Mortimer „The Time Traveller’s Guide To Elizabethan England” – jestem dużym fanem pierwszej książki z tego cyklu, opisu historyczno-społecznych realiów średniowiecznego życia. Druga część, przewodnik po czasach Elżbietańskich była już nieco słabsza i miejscami się dłużyła, ale i tak dała fascynujący przegląd życia w tamtych czasach. A dla mnie prywatnie dała wielką chęć poduczenia się trochę i napisania artykułu o historii higieny, bo to niesamowity temat. Np. owszem, w epoce elżbietańskiej niespecjalnie się kąpano, ale to nie znaczy, że chodzono cuchnącymi. Bynajmniej – nosili bieliznę, która świetnie wchłaniała pot i ją prali.
Rafał Żak „Rozwój osobisty” – dobre wprowadzenie do tematu, pisałem o tym oddzielny wpis.
„Thanaquol”, „Glottkin”, „Archaon”, itp. – kilka tomików z „end times” Warhammera. End times nie było niczym złym, ale nowa twarz Warhammera, Wiek Sigmara, to absolutna porażka. Brr… Szkoda fajnego, klimatycznego świata z RPGów. Pewnie z 5 tomów. Ot, pulpa fantasy.
Tadeusz Markowski „Umrzeć by nie zginąć” – czasami lepiej nie wracać do nostalgicznych książek. „Umrzeć…” oraz „Mutanci…” pamiętałem jako fajne książki, ale po powrocie się nie trzymają specjalnie kupy niestety.
Thomas Piketty „Kapitał” – dość przegadana, ale jednocześnie bardzo cenna książka nt. nierówności w świecie, z pewnymi sugestiami co do możliwych – w świetle historycznych doświadczeń – konsekwencji. Jej wadą i siłą zarazem jest to, że Piketty z ogromnym zacięciem wyjaśnia swoją argumentację od absolutnych podstaw, bez żadnych przeskoków w poziomach wnioskowania. To sprawia, że książka miejscami się bardzo dłuży, bo po raz 20 czytasz podobne zastrzeżenia co do konkretnej partii przytaczanych danych. Z drugiej strony sprawia to, że szalenie trudno z tą książką merytorycznie dyskutować. Postaram się kiedyś wrzucić na Cafe nie tyle podsumowanie, co pewne obserwacje z tej książki.
Kamil Cebulski „Biznes w kraju dziadów” – również niekiedy przegadana (choć dużo mniej niż Piketty), ale zawierająca sporo cennych informacji. Zupełnie nie rozumiem polityki cenowej Kamila – na swojej stronie sprzedaje książkę za 60 zł (co jest przesadą), podczas gdy na allegro można nabyć nowy egzemplarz za 30 zł.
Dave Broom „Wielki Atlas Świata Whisky” – zeszłoroczny prezent, który w końcu udało mi się okiełznać i wybrać szereg ciekawych whisky do spróbowania w pierwszej kolejności.
Tom Standage „Historia świata w sześciu szklankach” – podejście do historii z perspektywy sześciu popularnych napoi i ich wpływu na kulturę – piwa, wina, mocnych alkoholi, kawy, herbaty i coli. Zaczyna się dość słabo, bo i o historii piwa aż tak wiele nie wiemy, później robi się już lepiej, choć wciąż, jak dla mnie, nieco za bardzo po łebkach. Ale to też wpływ tego, że czytałem w ostatnich latach z sześć różnych historii świata z perspektywy jakiejś rzeczy (długu, szczęścia, sceptycyzmu, samobójstwa, itp.) i wszystkie były cegłami, tu jest więc nieco zbyt skromnie.
Wojciech Orliński „Route 66 nie istnieje” – słabsza od „Ameryka nie istnieje”, ale i tak bardzo ciekawy wgląd w historię USA.
Igor T. Miecik „14.57 do Czyty” – zbiór niezwykle fascynujących reportaży z Rosji, poruszających bardzo różne obszary tego kraju. Od akademii kultywującej tradycje oficerskie, przez tragiczne warunki życia rosyjskich wojskowych w Kursku (armii nie było stać na deratyzację, więc płacili dodatkowymi przepustkami za złapane na statkach szczury!), aż po niezwykłe spojrzenie na czeczeńskie terrorystki-samobójczynie. Gorąco polecam.
Igor T. Miecik „Katiusza z bagnetem” – ten tom nabyłem zachęcony poprzednim, ale tu już było nieco rozczarowania, chyba głównie przez to, że niewiele było tu dla mnie zupełnie nowych tematów. Jak na tajemnice ZSRR było tu nieco za mało faktycznie nietypowych rzeczy, nawet dla osoby tak słabo obeznanej ze współczesną historią Rosyjską jak ja… Ale Miecik ma jeszcze trzecią ksiażkę, o Ukrainie i chętnie dam mu kolejną szansę.
Brandon Sanderson „The Way of Kings”, „Words of Radiance”, „Mistborn” – pierwsze dwie to cegły, trzecia jedynie „skromne” 500 stron i dotyczy już oddzielnego świata, ale tak czy tak są to fajne cykle.
Terry Pratchett „The shephard’s crown” – ostatnia książka Pratchetta, wydana już pośmiertnie, ale zdecydowanie warta przeczytania.
Ray Lewis „The Evolution Man” – bardzo fajna książka, polecana przez samego Pratchetta, humorystyczna historia rozwoju ludzkości sprowadzona do historii jednej rodziny…
David Graeber „The Utopia of Rules” – felietony nt. biurokracji, pisane przez historyka ekonomii i anarchistę w jednym. „Debt” Graebera był przegadany, ale fajny. Utopia jest po prostu słaba.
Michael Fasner „Marketing in the moment” – słaba, pusta, ideologiczna książka o marketingu online.
Terry Pratchett „A slip of the keyboard” – zbiór artykułów non-fiction Terry’ego Pratchetta. O pisaniu, fandomie, życiu, polecanych książkach, a w końcu o życiu z chorobą Alzhaimera oraz prawie do eutanazji.
To chyba tyle. Możliwe, że 3-4 tomiki opuściłem, np. niespecjalnie pamiętam co czytałem na wakacjach, ale daje to mniej-więcej przegląd tego, co i ile czytałem. Daje to w sumie ok. 37-42 przeczytane książki, wyraźna różnica wobec zeszłorocznego wyniku.
Co z tego wynika – na tym etapie trudno powiedzieć, ale zobaczymy jak będzie wyglądała sytuacja w przyszłym roku :)
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: