Moda gra zaskakująco dużą rolę w rozwoju osobistym i pomocy psychologicznej. Pewne idee robią się na tyle popularne, że nagle „wszyscy” o nich mówią i ich nauczają. Co ważne, te mody nie mają nic wspólnego z realną wartością danego modelu, tym jak jest przebadany, na ile faktycznie pomaga ludziom. Dużo ważniejsze wydaje się tu być co innego: mieszanka prostoty modelu oraz odpowiedniej historii zbudowanej wokół niego.

Przez długi czas takim modnym modelem była Uważność/Mindfulness. (Model potężnie przereklamowany, choć nie bezwartościowy.) Od kilku lat popularność, zwłaszcza w Polsce, wydaje się zdobywać inny model, tytułowa Teoria Poliwagalna. Co ciekawe o ile Mindfulness zyskiwała sławę wraz ze wzrostem ilości (niskojakościowych, ale jednak) badań w temacie, o tyle Teoria Poliwagalna zyskuje ją akurat w momencie, w którym dobrze już wiemy, że jest ona koncepcją pseudonaukową. (Co najlepsze, sam twórca wprost odrzucił jej szanse na naukowość twierdząc, że nie miała być nigdy falsyfikowalna.)

TL;DR: Teoria Poliwagalna to pseudonaukowa szuria, biorąca pewne naukowo zweryfikowane fakty i zniekształcająca je oraz wyciągająca z nich nieuprawnione wnioski. Ten model nie działa, a jego promowanie jest nieodpowiedzialne. Jego miejsce jest na śmietniku historii obok frenologii.

O co w ogóle chodzi?

Teoria Poliwagalna została stworzona przez Stevena Porges’a, amerykańskiego psychologa. Podkreśla ona znaczenie stanów fizjologicznych w tym jak objawiają się problemy behawioralne i psychiatryczne, przedstawiając jednocześnie dość specyficzne rozumienie neurologii. Tytułowa poliwagalność odnosi się do tezy, ze nerw błędny, najdłuższy nerw w ludzkim ciele, to tak naprawdę dwie ewolucyjnie odmienne struktury, pełniące inne funkcje – oraz konsekwencji tego zróżnicowania. Stąd nazwa „poli-” (wielo-) „-wagalna” (vagus nerve, czyli nerw błędny). W ramach tego modelu brzuszna część nerwu błędnego odpowiada za stany sprzyjające interakcjom społecznym i jest nowszą strukturą, podczas gdy grzbietowa odpowiada za „typowe”, „ewolucyjnie bardziej pierwotne” reakcje typu zamarznij. „Brzuszne” tryby funkcjonowania są tu uznawane za bardziej pożądane i cała metoda opiera się na próbach ich rzekomego uruchomienia, a hamowania „grzbietowych” trybów. Porges postuluje tu bowiem naturalną hierarchię dostępności trybów, wbrew której musimy próbować działać. Model zakłada też możliwość trenowania układu nerwowego tak, by łatwiej przechodzić z trybu „grzbietowego” na „brzuszny”, tym samym lepiej sobie radząc ze stresem. Jest używany do tłumaczenia* powiązań między fizjologią i emocjami, oraz proponowania narzędzi mających rzekomo usprawnić reagowanie na stres i lęk.

*błędnego, ale zawsze tłumaczenia

Swoją drogą, termin „teoria” jest w tym wypadku używany niepoprawnie, prawidłowym terminem byłoby tu co najwyżej „hipoteza poliwagalna”.

(To co przedstawiam to oczywiście pewne uproszczenie, mające oddać główny sens narzędzia. Nie widzę potrzeby szczegółowo tłumaczyć modelu, który i tak został obalony.)

Co jest nie tak z tym obrazkiem?

W praktyce, krytykę hipotezy poliwagalnej można sprowadzić do trzech głównych punktów:

a) tam gdzie się jest jakkolwiek zweryfikowana, dotyczy to obszarów, które przeniosła z już istniejących modeli psychologicznych (np. Neurovisceral Integration Model Thayera)

b) w pozostałych przypadkach, tam gdzie stawia jakkolwiek weryfikowalne tezy, tezy te zostały obalone

c) tezy, które nie zostały obalone i które nie zostały skopiowane z innych modeli są niefalsyfikowalnymi ogólnikami, które dobrze brzmią dla laików, ale nie da się ich nijak sprawdzić

Kluczem będą tu dla nas kwestie obalone.

Zacznijmy od podstawowej koncepcji modelu, czyli rzekomego zróżnicowania ewolucyjnego nerwu błędnego. Porges twierdził, że reprezentuje on przejście z funkcjonowania gadów na funkcjonowanie ssaków. (Można tu znaleźć echa obelonego modelu triune brain/mózgu gadziego.) Tymczasem badania porównawcze pokazują, że podobne struktury można wskazać już u ryb, a i u gadów znajdujemy funkcjonalne analogi. Również funkcjonalne powiązania obydwu części nerwu błędnego są zdecydowanie bardziej przemieszane, niż w postulowanym modelu Porgesa.

Co więcej, tam gdzie u Porgesa nerw błędny miałby być czynnikiem zarządzającym takimi rzeczami jak lęk, badania jasno wskazują, że jest jedynie kanałem komunikacyjnym, a realne „decyzje” zapadają po prostu w mózgu, w tym wypadku głównie w tzw. „układzie limbicznym” oraz w istocie szarej okołowodociągowej (PAG-periaqueductal grey). Mechanizmem tego wpływu nerwu błędnego miał polegać na wpływie jądra grzbietowego nerwu błędnego na rytm serca, ale chemiczne zablokowanie funkcjonowania tego jądra nie wpłynęło na to zjawisko, w odróżnieniu od chemicznego zablokowania jądra dwuznacznego.

Wiem, że to wszystko dla typowych czytelników niezrozumiały bełkot, dla mnie wchodzi w obszary neuro, które nieszczególnie zgłębiałem, a ja w neuro siedzę. Dlatego pozwolę sobie po prostu podsumować jako: neurologicznie nie mamy potwierdzeń czegokolwiek, w czym model Porgesa odchodzi od uznanych modeli, a mamy wiele obaleń tych koncepcji. Jeśli ktoś z Was chce to zgłębić szczegółowo, wraz z cytatami literatury, Paul Grossman omawia to bardzo dobrze na ResearchGate.

Neurologicznie jest to więc czysta fantazja, co Porges w pewnym momencie de facto przyznał, stwierdzając, że „teoria nie została zaproponowana aby jej dowieść czy ją falsyfikować.” Cóż, niefalsyfikowalne tezy znajdują się w przestrzeni czystej fantastyki.

Dlaczego to jest problemem?

Jest wiele błędnych teorii w światku rozwoju. Czemu, oprócz samej popularności, warto napisać parę słów akurat o tej?

Przede wszystkim dlatego, że daje praktykującym ją poczucie złudnych kompetencji i złudnej wiedzy. Wydaje im się, że rozumieją z czym pracują, że „pomiary” jakich dokonują dają im jakiekolwiek sensowne informacje. A to może prowadzić do skrzywdzenia osób, z którymi pracują. Zwłaszcza, że ze względu na poruszane tematy Teorię Poliwagalną często odnosi się do takich kwestii jak trauma/PTSD, a więc rzeczy, które wymagają naprawdę profesjonalnej i jakościowej opieki, a nie dobrze brzmiącego, ale jednak szamanizmu. Wiemy niestety, że nieumiejętna praca z traumą może prowadzić do jej pogorszenia, jak mieliśmy się okazję przekonać w kontekście technik tzw. debriefingu.

Dlaczego teoria zyskała popularność?

Jest kilka czynników, które przekładają się na rosnącą popularność tej metody. Po pierwsze, opowiada prostą, ale pasującą do uznanych narracji historię. Choć model triune brain/mózgu gadziego został obalony, to wciąż jest on popularnym poppsychologicznym obrazem tego jak działamy. W efekcie modele powielające prosty podział na „społeczne ssaki i prymitywne gady” mają duże wzięcie.

Po drugie, angażuje przedstawicieli wielu profesji i daje im dodatkowe uzasadnienie dla wartości ich pracy. Twój masażysta czy coach mogą się teraz powoływać na to, że pomagają Ci wyćwiczyć Twój nerw błędny. Mają więc interes w promowaniu metody.

Po trzecie, promuje ją nieco głośnych (choć mocno problematycznych, lub wręcz szurskich) nazwisk w branży, jak Van Der Kolk. (Tu znajdziesz przykładową krytyką koncepcji Van Der Kolka.) To zawsze ułatwia uzyskanie odpowiedniego rozgłosu.

Kolejną kwestią jest to, że o ile bazowe wytłumaczenie teorii jest proste („no masz tu taki nerw, on jest podzielony na dwa tryby, jeden odpowiada za to, drugi za to i chcemy wzmocnić ten pierwszy”) to jej obalenie… Sami widzieliście powyżej. Bla bla bla, jądro blablaniaste, a nie blabla grzbietowe. Mało kto to rozumie, zdecydowanie nie ma to takiej siły przebicia, jak prosty obrazek i poczucie zrozumienia, jakie daje.

„Siła” teorii poliwagalnej kryje się też w tym, że nawet osoby w miarę ogarnięte w neurologii mają świadomość, że mogą nie wiedzieć wszystkiego. Gdy więc spotykają się z pewnie pisanym tekstem rzucającym dużą ilość fachowo brzmiących terminów, wydających się odwoływać do faktycznych zjawisk w neurologii, bardzo łatwo jest im ulec przeświadczeniu, że to one czegoś nie ogarniają, a nie, że ktoś nimi manipuluje.

No i w końcu mamy po prostu efekt mody. Im więcej osób poznaje i mówi o metodzie, tym więcej kolejnych wyraża zainteresowanie. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

P.S. Wow, to była nieco dłuższa przerwa niż planowałem. Mam nadzieję, że uda się teraz wrócić do bardziej regularnego, cotygodniowego pisania. Do zobaczenia :)


Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!

Przykładowe pytania:

 

Podziel się tym tekstem ze znajomymi:
Następny wpis
Poprzedni wpis