Coraz częściej w ostatnich tygodniach słychać było o przekraczaniu kolejnych norm zanieczyszczenia powietrza i rosnącym problemie smogu. Niektóre miasta były wręcz zmuszone do tymczasowego zawieszenia zajęć lekcyjnych – np. Rybnik, w którym normy zostały przekroczone ponad… 30 razy!

Dla większości ludzi smog jest jednak pojęciem dość abstrakcyjnym. Coś z zanieczyszczeniem powietrza, coś z obrazkami miast w Chinach, gdzie na ulicach trudno coś dostrzec. Trudno to przenieść na własne, codzienne życie. Dlatego pomyślałem, że w ramach cyklu przybliżającego różne tematy pozarozwojowe, warto wziąć na warsztat smog.

No dobra, tak naprawdę kupiłem sobie maskę antysmogową i chciałem się pochwalić. Wyglądam w niej trochę jak Optimus Prime, co nie? ;)

No dobra, tak naprawdę kupiłem sobie maskę antysmogową i chciałem się pochwalić. Wyglądam w niej trochę jak Optimus Prime, co nie? ;)

Smog, dosłownie „dymna mgła” (oryginalny termin stanowi zbitkę słów „smoke” i „fog”) to zjawisko w którym mgła kondensująca się podczas bezwietrznej pogody wiąże się z zanieczyszczeniami unoszącymi się w powietrzu. Takie zanieczyszczenia, zamiast osiąść na ziemi, budynkach czy drzewach, będą długo unosić się w powietrzu, tworząc trującą chmurę. A my sobie przez tą chmurkę będziemy szli spacerkiem, wdychając jej zawartość. Jak łatwo się domyślić, nie jest to obojętne dla zdrowia.

Dla jasności, gdyby te zanieczyszczenia opadły na ziemię, to też by nie było idealnie. Tworzy to oddzielne problemy – od estetycznych, jak zanieczyszczenia ścian budynków, po ekologiczne, jak zanieczyszczenie gruntu. Te problemy są ważne. Jednocześnie są o jakąś skalę jakości mniej problematyczne, niż smog unoszący się w powietrzu.


Dlaczego ten smog jest taki zły? Skąd te wszystkie nagłaśniane afery? Może to tylko złe lobby antywęglowe chce nas pozbawić naszego cennego czarnego złota? W końcu, jak stwierdził jeden z naszych pożal-się-cthulhu idotów ministrów, dwutlenek węgla jest niezbędny do życia!

Jedną kwestią jest tu stężenie – tlen też jest potrzebny do życia, ale oddychając czystym tlenem długo byśmy nie pożyli. Tak czy tak, kwestia dwutlenku węgla dotyczy bardziej globalnego ocieplenia (możliwe, że poświęcę temu kiedyś oddzielny wpis). Składniki smogu niewątpliwie przyczyniają się też do globalnego ocieplenia i przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu pozwoliłoby też zredukować smog. Ale to nie dlatego smog jest takim problemem.

Nie, problemem jest coś kryjącego się pod niepozornymi hasłami PM10 i PM2.5


PM10 oznacza pył o średnicy cząsteczek nie większych niż 10 mikrometrów. PM2.5 – o średnicy nie większych niż 2.5 mikrometra. (Dla porównania, ludzki włos ma średnicę 50-70 mikrometrów, ziarnko drobniutkiego piasku ok. 90 mikrometrów.) Są to cząsteczki tak małe, że obchodzą nasze naturalne mechanizmy filtrowania powietrza. PM10 przechodzą przez nasze włoski w nosie i osadzają się w płucach. PM2.5 są jeszcze gorsze – są tak drobne, że przenikają przez pęcherzyki płucne i osadzają się w całym organizmie.

Dlaczego nie mamy zabezpieczeń przeciwko PM10 i PM2.5? Czysto praktycznie, nigdy w historii ich nie potrzebowaliśmy. Nigdy nie byliśmy wystawieni wystarczająco duże stężenie takich pyłów, aby zdolność ich lepszego filtrowania dawała nam przewagę ewolucyjną.

Nigdy, aż do teraz.


Oczywiście, sam rozmiar cząsteczek nie jest tutaj problemem samym w sobie. Gdyby były to związki neutralne albo korzystne dla naszego ciała, nie byłoby problemu. (No. z PM10 by było tak czy tak, bo osadzając się w płucach prowadzą do zaostrzenia objawów astmy czy alergii.) Niestety, w ramach PM2.5 dostajemy w smogu istny koktajl nie-dobroci. Mamy tu m.in. wiele  metali ciężkich takich jak ołów czy kadm. Mamy substancje rakotwórcze. Mamy wszystko, czego potrzebujemy by szybko skończyć w grobie. I faktycznie wszystko wskazuje, że smog usilnie nam w tym pomaga – badania pokazują, że każde 5 mikrogramów PM2.5 ponad normę w metrze sześciennym powietrza o 7% zwiększa ryzyko śmierci z przyczyn naturalnych. Wydaje się mało? W końcu jeśli masz ryzyko powiedzmy 2% w swoim wieku, to 5 mikrogramów zwiększy Ci to „tylko” do 2.14%. Niewiele prawda?
No cóż… Norma to 25 mikrogramów/m3. Norma unijna, bo WHO sugeruje nawet 10 mikrogramów/m3. Czyli jak mieliśmy normę unijną przekroczoną w Warszawie o 1000%… Nagle z 2% robi się 5.15%, czyli nasze ryzyko śmierci w danym roku wzrosło ponad dwukrotnie! W Rybniku z jego 3000% normy z 2% robi się.. 12.15%. SZEŚCIOKROTNY wzrost ryzyka śmierci. W praktyce podwyższone normy smogu w UE skracają życie przeciętnego obywatela unii o ok. 8 miesięcy. Jako, że Polak potrafi i nasze powietrze jest jednym z najgorszych w UE, kosztuje nast to prawdopodobnie dodatkowe 2 miesiące życia.

Ale długość to nie znaczy jakość. Tą smog również radośnie niszczy. Jest powiązany z większym ryzykiem raka, ataków serca, wylewów, wczesno-występującej demencji czy nawet zwykłej otyłości. A to wszystko tylko PM2.5, do tego trzeba dodać jeszcze choroby układu oddechowego, napady astmy, itp. wywołane przez PM10.

Nie jest różowo. Czy da się z tym coś zrobić?



Przerwa na reklamę ;)


Książka "Status: Dominacja, uległość i ukryta esencja ludzkich zachowań". Unikatowy tom, wprowadzający Cię w te aspekty ludzkiej komunikacji, które z jakiegoś dziwnego powodu są w psychologii społecznej pewnym tabu. Cóż - ich zrozumienie jest tym bardziej cenne. 

Dostępna w druku i jako e-book, tylko na MindStore.pl

 

Wracamy do artykułu :)



Problematyczne PM10 i PM2.5 są w większości pochodną trzech sfer ludzkiego działania:

  • ruchu samochodowego (spaliny, zużycie opon i klocków hamulcowych, wtórne podbijanie innych pyłów osadzonych na drogach i wyrzucanych w powietrze przez pędzący samochód)
  • tzw. niska emisja (w większości ogrzewanie domów, często niskiej jakości paliwem, albo wręcz rzeczami których w ogóle nie należy palić, jak pieluchy czy lakierowane drewno)
  • przemysł

Dokładne proporcje „winy” tych trzech źródeł są trudne do ustalenia, gdyż wszystko rozbija się o to gdzie konkretnie mierzymy. O ile w skali kraju niska emisja jest, wg. raportu NIK, kluczowym trucicielem (80-90% problemu vs. 5-7% samochody i 2-9% przemysł), o tyle już w konkretnych miastach sytuacja może się bardzo różnić. Np. w Warszawie wg. tego samego raportu NIK ruch samochodowy odpowiada za ponad 60% smogu. W Krakowie szacuje się to na ok. 30% Różnice w składzie i przyczynach smogu mogą być nawet między poszczególnymi dzielnicami – co niewątpliwie przyczynia się do trudności w skutecznej prewencji.

Ale prewencja jest potrzebna – bez niej długo nie pociągniemy.


No dobrze, więc co można zrobić, żeby sobie radzić ze smogiem?

Na poziomie indywidualnym możesz robić dwie rzeczy – chronić się i przyczyniać się do jego redukcji, przez zmianę swojego działania i edukowanie innych (stąd też ten artykuł).

Ochrona to głównie korzystanie z masek przeciwsmogowych, unikanie wychodzenia w okresach przekroczenia norm (oraz, jeśli mieszkasz nisko, wietrzenia w tych okresach). Niektórzy stosują również sprzęt do filtrowania powietrza w mieszkaniu. Przykład mojej mordki w takiej masce masz powyżej – najtańsze jakie znalazłem kosztują ok. 40-50 zł (zwykle zawierają też wymienne filtry węglowe). Filtry to wydatek ok. 5-10 zł za sztukę. To, na ile starcza zależy trochę od wykorzystania – zwykle sugeruje się, że powinien być wymieniany po 5-7 dniach, ale drugim miernikiem jest kolor – gdy zszarzeje, jest do wymiany (co może oznaczać więcej niż tydzień… ale w przypadku dużych zanieczyszczeń nawet kilkanaście godzin). Przy filtrach warto zwracać uwagę, czy używają węgla aktywnego -to dodatkowy czynnik izolujący. Są też maski specjalnie dla rowerzystów czy biegaczy, dopasowane do szybszego i głębszego oddychania.

Komfort używania maski jest przeciętny (to powiedziawszy, kupiłem najtańszą sensowna, możliwe, że gdybym kupił maskę za 300 zł miałbym inne wrażenie). Największy problem dla okularnika to para z oddechu – tu widzę już, że maska z zaworem byłaby lepszym wyborem (a takie da się dostać w porównywalnej cenie do tej którą kupowałem – po prostu były brzydsze i czysto estetycznie ich nie wybierałem). Idzie się jednak przyzwyczaić. Maski też nie są jeszcze super popularne, więc czasem ludzie zwracają uwagę. Z biegiem czasu będzie jak sądzę większe zapotrzebowanie na takie maski, ze względu na rosnącą świadomość (bo na zmianę polityki ekologicznej naszego państwa jakoś nie liczę). W sumie niezły pomysł na biznes ;)


Jeśli chodzi o działania systemowe dostępne indywidualnym ludziom – korzystanie z komunikacji miejskiej (lub gdy pozwala na to stężenie PM – rowerów i własnych nóg). Palenie w piecach dobrym jakościowo paliwem. I edukowanie, edukowanie, edukowanie, bo dla wielu ludzi smog to wciąż ściema.


A jeśli chodzi o działania systemowe dostępne samorządom czy państwu? Tu nieco opcji też jest. Np.

a) Codzienne mycie dróg – duży problem zimą, gdy smog jest największym problemem, ale i ważna opcja w redukcji wtórnego podbijania pyłów przez samochody.

b) Promowanie komunikacji miejskiej – zawężanie dróg w centrach miast, zwiększanie opłat za parking, ale i np. aplikacje ułatwiające znalezienie miejsca do parkowania.

c) Surowe kary za palenie szkodliwymi paliwami oraz edukacja na temat konsekwencji takiego palenia.

d) Dofinansowanie wymian pieców itp. na wydajniejsze i zdrowsze.

e) Zakaz wjazd starych samochodów (z najsilniej zanieczyszczającymi silnikami) do centrów miast.

f) (Marzenie ściętej głowy) przejście na atom wspomagany przez zielone źródła energii.

Na rzeczy z tej kategorii nie ma co liczyć w najbliższych latach, pozostaje więc zadbanie o siebie – oraz wzrost świadomości.



Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!

Przykładowe pytania:

 

 

Podziel się tym tekstem ze znajomymi:
Następny wpis
Poprzedni wpis