Czas czytania: ok. 10 min.
Wybacz ostatni brak aktywności na blogu. Zbliżał mi się termin oddania fragmentu książki do redakcji i musiałem skupić się na przygotowaniu odpowiednich materiałów.
Przy tej okazji pomyślałem, że mogę przygotować wpis, nt. metod skutecznego i szybkiego pisania ksiażek i artykułów.
W tym momencie w internecie dostępnych jest kilkaset moich artykułów. Jestem w trakcie pisania trzeciej książki (a w zasadzie czwartej, ponieważ dla jednego z wydawnictw przygotowałem „dużą” ksiażkę główną i „małą” demonstracyjną”) nie wspominając o kilku, które piszę równolegle i które nie mają jeszcze umówionego wydawcy. Przy tym wszystkie materiały piszę sam, nie korzystając z asystentów czy ghostwriterów. Zebrałem więc po drodze nieco wskazówek co do tego jak skutecznie pisać i doszedłem do etapu w którym, skupiwszy się głownie na tym, byłbym w stanie przygotować ksiażkę na 150-200 tysięcy znaków od zera w ciagu tygodnia.
Oczywiście, nie wszystkie z poniższych sugestii będą pasowały każdemu. Przetestuj je i wybierz to, co sprawdzi się u Ciebie.
1) Miej plan. Jak najdokładniejszy. Zwłaszcza w przypadku dłuższych publikacji.
Artykuł czy wpis na bloga da się jeszcze bez specjalnego problemu napisać bez wcześniejszego planu. Masz po prostu jedną czy dwie główne myśli do przekazania i na tym się skupiasz. Kiedy jednak przychodzi do pisania dłuższych publikacji, są w zasadzie dwie skuteczne metody:
a) albo znasz ten materiał i masz go przerobiony tak dobrze, że wyrwany ze snu w środku nocy zdołałbyś go wyrecytować bez żadnego zająknięcia
b) albo przygotowujesz dobry plan
Idealnie jest oczywiście zapewnić obydwie te kwestie naraz..
Dobry plan, w przypadku ksiazki, to nie tylko spis treści, to także rozpisanie, przynajmniej ogólne, tego co chcesz napisać w każdym z rozdziałów i w jakiej kolejności.
Plan nie znaczy, że nie możesz być spontaniczny czy dodawać nowych rzeczy do swojej publikacji. Oznacza, że masz pewna podstawę, na której możesz się oprzeć w pisani.
Dlaczego to działa? Plan daje ci strukturę, którą możesz się wspierać. Dzięki niej dużo rzadziej znajdziesz się w punkcie, w którym nie wiesz co dalej napisać – bo masz to już zaplanowane.
2) Mój sposób na blokadę twórczą #1: przeskakuj między ksiażkami lub fragmentami książki.
Nie słyszałem dotąd o pisarzu, który nie miałby czasem blokady twórczej. Po prostu niekiedy system „nie zaskakuje” i nie wiadomo jak go wprowadzić na odpowiednie tory. Niektórzy po prostu się wtedy poddają, odkładają pisanie na później. Niektórzy piszą na siłę, choćby mieli to wszystko później wykasować. A niektórzy wykształcili sobie specjalne metody na obchodzenie tego stanu.
Po raz pierwszy odkryłem tą metodę, gdy tłumaczyłem „Wzorce hipnotyczne Miltona Ericksona” – książkę, której fragmenty były naprawdę dobre, ale której większość była napisana i zredagowana po prostu podle. Tłumaczenie szło jak po grudzie, a zbliżał się termin oddania książki.
Wtedy odkryłem, że jeśli utknę np. przy rozdziale piątym, to mogę przeskoczyć na ósmy i zacząć go tłumaczyć, co szło mi dużo łatwiej. Gdy później wracałem do piątego, zabierałem się do niego z nową energią i dużo łatwiej było mi go skończyć. Taką technikę rozstrzału stosuję do dzisiaj i jestem z niej bardzo zadowolony.
Dlaczego to działa? Mózg szybko przyzwyczaja się do powtarzających się bodźców i łatwo się nimi męczy. Przeskakiwanie między różnymi rozdziałami wnosi pewien powiew świeżości do pracy i pozwala sprawdzać na przygotowywany tekst z różnych perspektyw.
3) Mój sposób na blokadę twórczą #2: samopisy.
Jak wspomniałem, mam kilka książek, które pisze równolegle, które nie mają jeszcze wydawcy. Poświęcone są takiej tematyce, że gdy już powstaną, nie powinno być problemów z ich wydaniem. Natomiast przez większość czasu pisanie tych książek służy mi… jako sposób na brak weny twórczej.
Te książki są czymś, co nazywam samopisami – książkami o strukturze opartej o niewielkie rozdziały, w których z góry wiadomo co pisać. Dla przykładu, jedną z książek którą piszę jest „Wczorajszy Umysł” – książka n.t. tego, jak złudzenia poznawcze wpływają na nasze życie, z lekką nutą psychologii ewolucyjnej. 90% książki to tak naprawdę opis kolejnych błędów poznawczych „ten działa tak, ewolucyjnie wziął się prawdopodobnie z takich sytuacji, można go wykorzystywać tak, a unikać go tak” – i kolejny.
Nazywam takie książki samopisami, ponieważ nawet gdy zupełnie nie mam weny, mogę po prostu otworzyć taki rękopis, zacząć od dowolnego nieopisanego jeszcze złudzenia, które przewidziałem w planie i po prostu pisać. Wiem, że niezależnie od braku weny napiszę coś praktycznego i ciekawego, bo sama struktura tego co piszę daje taką gwarancję.
Co jednak ważniejsze – pisząc w samopisie „wchodzę w rytm” pisania innych rzeczy. Dzięki temu nie tyle pokonuję, co obchodzę blokadę twórczą i mogę pisać inne książki, których nie da się sprowadzić do tego stylu pisania.
Dlaczego to działa? Zaczynając wykonywać jakieś zachowanie, wchodzisz w jego rytm, aktywujesz związane z tym skojarzenia, itp. Łatwiej później przejść do innej, podobnej pracy.
4) Nie dyktuj…
Metodą, którą swojego czasu podpatrzyłem u znajomego trenera było dyktowanie treści książki, po czym dawanie tego komuś do przepisania. Ma to pewien sens – jeśli przepisująca osoba jest naprawdę dobrym redaktorem. W przeciwnym wypadku, korekta tego co zostało tak stworzone może zająć nawet więcej czasu niż napisanie tego od zera. Dla niektórych osób rozwiązanie z dyktowaniem będzie się sprawdzało, natomiast dla mnie po prostu nie działa.
5) Naucz się pisać bez patrzenia na klawiaturę
Niby banalna sprawa, ale zdecydowanie pomagająca w skutecznym pisaniu. Jeśli jeszcze nie potrafisz pisać bezwzrokowo, w sieci znajdziesz dużo darmowych programów, które mogą Cię tego nauczyć, niektóre nawet zebrane w formie gier. Warto z nich skorzystać, bo ta jedna umiejętność znacznie przyśpieszy Twoje tempo pisania.
Na dziś chyba tyle. Mam nadzieje, że powyższe metody okażą się dla Ciebie przydatne :)
Moja nowa książka, "Status: Dominacja, uległość i ukryta esencja ludzkich zachowań" jest już dostępna w formie e-booka! Tylko na Mindstore.pl