Dziś o pewnej tendencji, z którą się dość często spotykam, jako dyskutant o wyraźnych poglądach :)
[br]
Publicznie, ostro skrytykowałem ostatnio zachowanie Janusza Korwina Mikkego (spoliczkowanie Michała Boniego) oraz usprawiedliwienia, lub wręcz pochwały, prezentowane przez niektórych jego fanów, traktujących to jako „mistrzostwo” i „męskie zachowanie.”
Wśród ostrych reakcji takich fanów przewijały się m.in. mniej lub bardziej bezpośrednie postulaty, że na pewno podchodzę tak do sytuacji, bo nie umiem się bić i zaproszenia na zajęcia sztuk walk.
Bo tak jest łatwiej. Łatwiej założyć, że ktoś przeciwny przemocy w życiu publicznym nigdy się nie bił.
No cóż…
Akurat tak wyszło, że mam za sobą koło dziesięciu lat treningu różnych sztuk walki – karate, aikido i sistiemy. Ba, nawet lubiłem emocje, które się włączają podczas kumite czy sparingu, tak samo jak lubię podczas gry w squasha odbić się od czasu do czasu od ściany ;)
Tylko rozróżniam sytuację dobrowolnego sparingu na treningu – w ramach sportu – oraz tchórzliwego, niesprowokowanego uderzenia kogoś w sytuacji społecznej. Każda znana mi szkoła walki także wyraźnie te różnice wskazuje. To jednak nie pasuje do prostej narracji p.t. „przemocy przeciwni są tylko miętcy”, które mocno utrudnia dyskusję.
[br]
Często dyskutuję z ezoterykami i fanami różnych technik ezoterycznych. Gdy podważam obiektywność takiego np. „wychodzenia z ciała”/OOBE, czy „leczenia energią”, słyszę zwykle sugestię, żebym najpierw doświadczył tych rzeczy, wybrał się na jakieś szkolenie z ich zakresu, a dopiero potem się wypowiadał.
Zwykle wskazuję wtedy, że przez ładnych kilka lat bardzo intensywnie zajmowałem się ezoteryką i zjadłem zęby na dużo ostrzejszych rzeczach niż te, których przetestowanie mi sugerują. Zazwyczaj kończy to rozmowę…
[br]
Powyższe przykłady demonstrują jedno zjawisko, na które bardzo łatwo się złapać – czarno-białe, zerojedynkowe podejście do ludzi. Robienie z nich jednowymiarowych karykatur. Jeśli ktoś nie jest fanem bicia ludzi publicznie, to znaczy, że nigdy się nie bił. Jeśli nie jest zwolennikiem PiS, to jest lemingiem, a jeśli jest przeciwko legalizacji związków partnerskich, to na pewno słucha Radia Maryja…
Umm…
Nie.
Serio, ludzie są deczko bardziej skomplikowani. Jasne, potrafią się łapać w mempleksy, ale to nie znaczy, że muszą być absolutnie w nie wpasowani.
Wkurzamy się, gdy w filmach i książkach serwuje się nam jednowymiarowe postacie… Może więc przestańmy to robić z innymi ludźmi w swoim własnym życiu? :)
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: