Rozwijając wątek manipulacji z poprzedniego wpisu, chciałem zająć się kwestią z nim wybitnie powiązaną – równaniem NLP z technikami manipulacji. To również dziedzictwo pewnego świętej pamięci trenera, które krótkoterminowo było zapewne świetnym zagraniem marketingowym, ale długoterminowo wydało gorzkie owoce, które NLPowcy będą musieli zbierać jeszcze przez długie lata. Ten wpis ma na celu jednym z kamyczków dorzuconych do stosu odkłamywania wizerunku NLP.

Choć NLP bywało bowiem reklamowane jako manipulacja/techniki manipulacji, to sama metoda z tematem nie ma wiele wspólnego (co więcej, akurat narzędzia NLP w czystej manipulacji sprawdzają się dość średnio, dużo skuteczniej działają tu choćby mechanizmy Cialdiniego czy techniki retoryczne opisane przez Schopenhauera.

Jak sądzę, nie pomaga tu te nazwa – „programowanie” neurolingwistyczne może się dość łatwo kojarzyć z „programowaniem czyjegoś umysłu bez jej zgody”. Warto tu więc przywołać małą lekcję historii i wskazać, że w latach 70-tych nie było jeszcze NLP. Było „Meta”, od greckiego „poza/ ponad”. Frank Pucelik, jeden z trzech ojców NLP, do dziś używa właśnie tego terminu. „Meta” – czyli swego rodzaju „naddyscyplina”, narzędzie pozwalającego zrozumieć to, do zbadania czegoś zostanie zastosowane. Stąd „metamodel”, model pytań zadawanych przez Frtiza Persla, powszechnie stosowany w NLP (jak również przez przeciwników NLP, nie zdających sobie ewidentnie sprawy, że to narzędzie stricte NLPowskie). „Metamodel”, czyli po prostu „pierwszy model stworzony przy użyciu narzędzi Meta”,

Choć nazwa, z przyczyn marketingowych, uległa zmianie, istota NLP pozostała ta sama: to narzędzie pozwalające na stworzenie działającego modelu zachowania eksperta/ekspertów w danej dziedzinie. Celem takiego modelu możliwość nauczenia się tych umiejętności w czasie wyraźnie krótszym, niż wymagany przez osobę modelowaną. NLP różni się przy tym od klasycznego tworzenia modeli przez to, że jest podejściem nieanalitycznym – przy pierwszych próbach nie próbujemy dojść do tego, dlaczego dany model ma działać, po prostu weryfikujemy czy działa i dopiero następnie próbujemy go „odchudzić” jedynie do niezbędnych elementów. Procedura modelowania najlepiej opisana jest w chwili obecnej przez Gordona i Dawesa w ich książce „Expanding your mind”.

NLP jest więc po prostu narzędziem do modelowania. Produkty tego narzędzia mogą być oczywiście bardzo różne i było ono również stosowane do tworzenia modeli sprzedawców (Moines) czy graczy giełdowych (Faulkner). Wedle mojej wiedzy nie były jednak nigdy stosowane do stworzenia modelu „eksperta manipulacji” (wątpliwe też, by taki ekspert poddał się procedurze modelowania w szczery sposób).

Mamy w NLP modele pracy terapeutów, mamy modele skutecznej komunikacji, mamy sporo drobnych modeli. Tym, czego nie mamy, jest model manipulacji, więc próby łączenia NLP z manipulacją są po prostu nieuzasadnione. Nie wątpię jednak – niestety – że będą jeszcze przez wiele lat podejmowane, mam tylko nadzieję na stopniowe ograniczanie tego zjawiska.


Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!

Przykładowe pytania:

 

Podziel się tym tekstem ze znajomymi:
Następny wpis
Poprzedni wpis