Gdy studiowałem na wydziale psychologii Uniwersytetu Warszawskiego*, trafiłem na jednego wykładowce, którego styl skłonił mnie do wracania na różne jego zajęcia semestr po semestrze, przez pięć lat. Wykładowcą tym bym mgr. Tomasz Femiak, filozof doktoryzujący się na psychologii, który prowadził zajęcia o tytułach w stylu „Uczenie się z własnej głupoty”, na których rozprawialiśmy np. o tym, czy przeszczepy organów są formą kanibalizmu – po drodze mając okazję zauważyć i przepracować** różne mechanizmy w nas działajace. Femiak był wkurzający, frustrujący, diablo inteligentny i szczwany jak lis. Był też prawdziwym mistrzem retoryki, a ja pyskatym, przemądrzałym ale i ciekawym studentem. Ogromną satysfakcją było dla mnie, gdy po trzech tach po raz pierwszy zremisowałem z nim w dyskusji, jak i gdy po pięciu po raz pierwszy udało mi się z nim wygrać w debacie. Różne osoby gratulują mi czasem umiejętności dyskusyjnych – nabyłem je właśnie w „szkole Femiaka”, jednak to nie za nie jestem mu wdzięczny – a za skłonienie do myślenia. Jeśli będziesz miał okazję do udziału w jego zajęciach – gorąco zachęcam.
Tu jednak porozmawiajmy nieco o dyskusji właśnie. Jednym z narzędzi, którego siłę pokazał mi Femiak była technika przyznania racji rozmówcy (nawet, gdy ewidentnie jej nie ma). Jeśli rozmówca dyskutuje dla samej racji – tu się zamknie i powstaje przestrzeń do ustalenia czegoś praktycznego. Jeśli nigdy nie próbowałeś, przetestuj – po prostu w toku dyskusji, najlepiej gorącej i na żywo, powiedz „Masz rację” – i na tym skończ. Reakcja rozmówcy może być dużym zaskoczeniem.
Jakiś czas później widziałem jak narzędzie to trafiło do kręgów NLP i przyznam, że rozbraja mnie to, jak potwornie bywa ono paprane w tym gronie. W swojej istocie jest to bowiem narzędzie statusowe. Gdy debata rozgorzeje i uczestnicy są w nią zaangażowani, do głosu dochodzi walka o status. W tym momencie przyznanie rozmówcy racji zaspakaja jego potrzebę statusową (jeśli dyskutuję w imie tej potrzeby) i faktycznie pozwala stworzyć przestrzeń do skupienia się na realnym temacie rozmowy, a nie na pojedynku p.t. „kto jest mocniejszy”.
Sęk w tym, że taki efekt zajdzie jedynie w przypadku, w którym powiesz, bez specjalnych wstępów, „Masz rację”, po czym się zamkniesz. Ewentualnie dodając po chwili „Więc co z tym teraz zrobimy?” albo nawet „Więc co z tym teraz zrobimy? Może… (tu propozycja działania, które wynikałoby z Twojej argumentacji)”.
Jeśli rozmówca faktycznie dyskutował dla statusu, w tym momencie będzie on zaspokojony i możecie zająć się praktyką. Jeśli natomiast rozmówca nie dyskutował dla statusu, to rozwiązanie nie zakończy wymiany, pozwoli jednak jasno stwierdzić, że nie o rację w tej rozmowie chodziło. W takiej sytuacji usłyszysz np. „Nieważne, mam czy nie mam, chodzi o to co z tym zrobimy.” (W rękach Femiaka widziałem też jeszcze jedno ciekawe zastosowanie tej metody, w formie „Ma Pan pięć kilo racji.” Tu statusowo obniżana była wartość samej racji jako idei, co również dawało dość ciekawe efekty.)
Tymczasem od NLPowców widziałem często zastosowanie tej metody, które stawia ją wręcz na głowie. (Przyznaję, sam robiłem niestety tą głupotę, obecnie mam nadzieję udaje mi się już jej nie popełniać, albo jeśli już – to celowo i wiedząc jaki efekt w ten sposób uzyskam i chcąc go uzyskać.) Np. „Widzę, że zależy ci na racji, więc prosze bardzo, masz rację.”, „Walczysz o rację. Wygrałeś. Guru pogłaska cię po głowie” i podobne teksty.
Oczywiście łatwo dostrzec, że statusowo idą one w zupełnie odwrotnym kierunku. Zamiast obniżyć status nadawcy i podwyższyć status odbiorcy, tym samym zaspakając zakładaną potrebę statusową odbiorcy (lub odkrywając, że założenie było błędne i nie ma takiej potrzeby), mamy coś zupełnie odwrotnego. Mamy jeszcze większe podniesienie nadawcy, który z pozycji bardzo wysokiej demonstruje „phi, ja nie potrzebuję racji, mogę ci łaskawie ją dać, ponieważ znam cię lepiej niż ty sam i wiem, że to na racji ci zależy.” Innymi słowy mamy tu wplecione nie pojedyncze, a wręcz wielokrotne podwyższenie własnego statusu przy jednoczesnym deklarowanym braku przywiązania do tegoż (bo przecież oddajemy rację!). To ciekawy wariant Batesonowskiej „sugestii groźby”, czyli układu, w którym zachowanie A sugeruje zachowanie B, ale nie sugeruje tego, co sugerowałoby zachowanie B. Umożliwia więc łatwe wycofanie się z zarzutów o B, przy jednoczesnym przekazaniu ich odbiorcy. To układ pt. „podwyższam mój status, ale mogę zaprzeczyć temu, że go podwyższam.”
Słowem, jeśli chcesz zaognić konflikt i podnieść swój status w debacie – idealne rozwiązanie. Jeśli jednak zamierzasz faktycznie zakończyć spór, lub przynajmniej sprowadzić go na bardziej praktyczny i płodny grunt, ogranicz się do prostszej wersji:
1. Nie rób żadnych wstępów, zmiękczeń, deklaracji w stylu „widzę, że ci zależy na racji”, itp.
2. Powiedz „Masz rację.”
3. Zamknij się. Serio, zamknij się na tym etapie.
4. Po ew. pauzie możesz ew. zasugerować nowy kierunek rozmowy „Więc co z tym zrobimy?” lub „Może w takim razie zróbmy to i to?”
5. Zostaw przestrzeń na reakcję i drugiej osoby i kierunek, który zaproponuje.
Tyle. Jakiekolwiek próby zmiękczania, uzasadniania, usprawiedliwiania się, itp. przyniosą odwrotny efekt i tylko osłabią proces.
A, jeszcze jedno – jeśli masz problemy lub opory przed takim przyznaniem racji, czy to teraz to sobie wyobrażając, czy gdy przetestujesz to w praktyce, to masz dobry materiał do pracy ze sobą. Miłej zabawy :)
Przykład „Masz rację” jest tak naprawdę przykładem szerszego zjawiska, czegoś, co nazywam powierzchownym modelowaniem. Polega ono na przejmowaniu zachowań czy technik, bez próby zrozumienia na czym opiera się ich działanie. W efekcie niekiedy mogą i tak zadziałać, przez czysty przypadek, ale często będą przynosiły wręcz odwrotny efekt. Dlatego warto dążyć do zrozumienia istoty konkretnego narzędzia, zamiast zatrzymywać się na płytkim „wydaje się działać, to nie wnikam w to jak” – inaczej w pewnym momencie przestanie działać, a Ty nie będziesz wiedział co z tym zrobić.
*Podaje tak rozwlekle by wskazać zainteresowanym, gdzie Femiaka można spotkać. Warto to zrobić.
**Choć różnie z tym bywało.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: