Najlepsze dla mózgu jest to, żeby rósł i silniej się łączył ze sobą!
No, tak przynajmniej głosi popularne wyobrażenie na temat tego, jak działa nasz najważniejszy organ. Im więcej neuronów i połączeń między nimi, tym lepiej. A już najlepiej, to jakby wszystkie były połączone – wtedy to byśmy działali na 100%!
Oczywiście, w rzeczywistości nie ma tak łatwo. Jak to doskonale ujął amerykański pisarz Henry Mancken „Na każdy złożony problem jest odpowiedź, która jest jasna, prosta i całkowicie błędna.” Tak jest i z mózgiem, w którym nadmierne połączenia wcale nie są korzystne. Spowalniają one wydajną pracę, a w ekstremalnych przypadkach uniemożliwiają precyzyjne działanie (będzie o tym oddzielny wpis).
Dlatego właśnie, choć większość osób wyobraża sobie dzieciństwo przede wszystkim jako okres rozwoju mózgu, jednym z najważniejszych procesów zachodzących w mózgu dzieci* jest tzw. przycinanie synaptyczne (synaptic pruning). Jest to zjawisko masowego zrywania połączeń między neuronami**.
*Oraz, w drugiej fali, nastolatków.
**Towarzyszy mu również oddzielny proces usuwania części neuronów, które zanikają same z siebie, w procesie tzw. apoptozy)
Zjawisko to wydaje się, z perspektywy naiwnego modelu mózgu, czymś absurdalnym. Jak to, mózg dziecka usuwa połączenia? Przecież to jest właśnie okres w którym dzieci mają się najwięcej uczyć, dlaczego nasz mózg tak nas sabotuje?!
Cały urok w tym, że nie sabotuje.
Widzisz, cechą wyróżniającą ludzi jest nasza elastyczność. Nie jesteśmy idealnie przystosowani do niczego, ale potrafimy się nieźle przystosować do bardzo wielu rzeczy. Przeżyjemy i w krainie wiecznego lodu i na ziemi skąpanej wiecznym żarem. Na pustyni lodowej i piaskowej, w dżungli, na sawannie, na wybrzeżu i w głębi lądu, lepiej lub gorzej, ale damy sobie radę.
Między innymi dzięki procesowi przycinania synaptycznego.
Małe dzieci rodzą się gotowe do funkcjonowania w każdych warunkach. Potrafią nauczyć się każdego języka z idealnym akcentem, od oxfordzkiego angielskiego aż po plemienne języki afrykańskie oparte na czknięciach i odgłosach, jakich nie wyda z siebie praktycznie nikt, kto nie dorósł w tym rejonie. Mogą dorosnąć w terenach ogarniętych wojną, skupione na przetrwaniu, lub w luksusie zachodu, wkurzając się w reakcji na „problemy pierwszego świata” w stylu brzydkiego wzorka na caffe late.
Tylko taki stan potencjału jest wybitnie mało wydajny w faktycznym działaniu. System jest zbyt wolny, musi rozważyć za wiele opcji. Dlatego przez pierwsze lata życia następuje masowe przycinanie połączeń, tak by mózg i ciało mogły działać szybciej i sprawniej. Nie znaczy to oczywiście, że w późniejszym wieku nie ma możliwości ponownego zbudowania takich połączeń, jest to jednak trudniejsze i bardziej czasochłonne niż korzystanie z gotowych, nieusuniętych wzorców. Dlatego właśnie dzieci urodzone w rejonach gdzie na bieżąco stosuje się 3-4 języki z łatwością opanują je wszystkie, ale ich koledzy, którzy przenieśli się w to miejsce parę lat później będą już potrzebować dużo więcej pracy.
Proces przycinania synaptycznego jest niezbędny dla skutecznego działania i rozwoju. Jednocześnie jednak, mając jego świadomość, możesz odpowiednio na niego reagować. Wystawiając małe dziecko na dźwięki różnych języków, najlepiej mocno odmiennych fonetycznie, ułatwisz mu ich opanowanie w przyszłości – jeśli się na to zdecyduje. Zapoznając z różnymi doświadczeniami ułatwisz wytworzenie bogatszych reprezentacji zmysłowych.
Jednocześnie, jeśli nie wystawiałeś dziecka na takie bodźce (lub samemu nie byłeś na takie wystawiany jako dziecko), nic straconego. Tak, stworzenie takich połączeń od zera może być trudniejsze, ale jest jak najbardziej możliwe. Kwestia odpowiedniego podejścia do nauki. Powodzenia :)
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: