Kontynuując temat odkochania, chcę Ci nieco opisać o tym, czym różni się miłość od zauroczenia.
Zazwyczaj (nie zawsze) to co rozumiemy jako zakochanie to tak naprawdę zauroczenie. Czysta chemia, porównywalna, całkiem trafnie, z narkotykowym odurzeniem. Obecność drugiej osoby, nawet myśli o niej, wywołują euforię, pochłania ona całą naszą uwagę. To czysta chemia i przyznam, że z osobami w tym stadium nawet nie próbuję pracować, bo byłoby to niczym próba pracy z osobą odurzoną.
Na szczęście ewolucja tak nas skonstruowała, że zauroczenie dość szybko przemija – trwa maksymalnie pół roku. To zdecydowanie wystarczający czas by skłonić naszych przodków do licznych prób spłodzenia potomków, a jeśli się by nie udało, lepiej nie „uwiązywać” takiej osoby na stałe.
Dlatego zauroczenie kończy się w ciągu kilku miesięcy – i wtedy zostaje (albo i nie) miłość. Miłość, czyli wizja wspólnej przyszłości z drugą osobą. Lepszej lub gorszej, ale wspólnej. Ta wizja wiąże przyszłość drugiej osoby z naszą własną przyszłością – i to jej utrata tak boli.
Dla jasności, miłość to, rzecz jasna, nie tylko kwestia wizji takiej przyszłości, ale wizja tej przyszłości jest kluczową strukturą z której wynikają pozostałe elementy zakochania. Dlatego też praca z nią daje najlepsze efekty.
Jest jednak jeszcze jedno zjawisko, które chciałbym tu opisać. Bo o ile pracuję z nieszczęśliwym zakochaniem (sytuacją, gdy ktoś zakochał się bez wzajemności) oraz złamanym sercem (bólem po zakończeniu związku), to jest jeszcze jedna kategoria problemów z miłością, o którym warto coś powiedzieć.
Kategoria ta, w mojej ocenie, jest absolutnie najpowszechniejszą z trzech i dotyczyć może naprawdę dużej części związków. Chodzi tu o coś, co nazywam niespełnioną miłością.
W poprzednim wpisie wspomniałem, że wiele osób radzi się z problemami sercowymi samemu i nie potrzebuje w tym pomocy. To prawda, jednak prawda jest też taka, że część z tych osób nie rozwiązuje problemu do końca, a jedynie minimalizuje go do możliwego do zniesienia poziomu. Nie tyle odrzuca wizję przyszłości z ukochanym/ą, co tworzy sobie nową wizję OBOK pierwotnej. Dzięki temu mogą się zaangażować w nowe związki… ale nie do końca. Tak na 95%, może 99%. Ale gdzieś, czasem, z tyłu głowy, w chwilach zmęczenia, nudy czy niechęci… Gdzieś tam uruchomiają sobie pewną fantazję, opowieść o tym „a jakby”.
„A jakby tak wpaść na Jadźkę na parkingu Tesco… tak przypadkiem. I spojrzelibyśmy sobie w oczy i zrozumieli, że to jednak my jesteśmy sobie przeznaczeni i powinniśmy być razem. I znaleźlibyśmy razem prawdziwe szczęście.”
Taka niespełniona miłość może sabotować realny związek, w jakim jest dana osoba i uniemożliwiać jej pełne zaangażowanie się, pełne powiązanie swojej przyszłości z partnerem/partnerką. To zaś może stać się trucizną, powoli sabotującą związek i prowadzącą do jego ostatecznego rozpadu.
Jeśli masz takie tendencje, jeśli widzisz u siebie czasem takie „opowieści o Jadźce”… Może czas pozwolić sobie je domknąć? Może czas uświadomić sobie, że taka przyszłość z tą osobą byłaby naprawdę podła i nie ma co w niej siedzieć? Twoje prawdziwe życie i prawdziwe związki tylko na tym zyskają.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: