Dość długo mnie nie było na blogu, wypoczywałem na krymskiej plaży, z dala od internetu. No, w sumie była tam kafejka, ale jedną z zasad urlopu było „max 15 min. netu na dwa tygodnie”. Jak odpoczywać od codziennego życia, to odpoczywać. W tym czasie zgromadziłem kilka ciekawych tematów na posty, m.in. na ten, który zaraz przeczytasz.
Korzyści z krytyki
W środowisku rozwoju osobistego wyróżniam się nieco jako ten, który krytykuje, który wprost mówi, że pewne rzeczy nie działają, a inne są wręcz szkodliwe. Taka postawa nie jest zbyt popularna w grupie, w której przewodnimi hasłami są „fake it till you make it” („jak będziesz udawać sukces, to do ciebie przyjdzie prawdziwy sukces”) , „wykazuj pozytywność i szczęście za wszelką cenę” oraz „lepiej zrobić źle, ale zrobić, niż nie zrobić w ogóle” (czego „skuteczność” widać np. na przykładzie Amber Gold ;) ) .
Nie chcę w żaden sposób na to narzekać – świadomie podjąłem decyzję by wypowiadać się w taki, a nie inny sposób. Wolę wprost mówić o tym, co nie działa i szukać ew. możliwości naprawy, niż udawać, że wszystko jest cudownie i zamykać oczy na ludzi, którzy ścigając fatamorgany gubią się na życiowych rozdrożach. To co robię trafia do określonego odbiorcy w sposób pozytywny. Do innego rodzaju odbiorcy również trafia, bardziej negatywnie, ale też budząc pewne emocje, które mogą doprowadzić do późniejszej zmiany.
Jest jednak kilka postaw, które wychodzi w toku tego, do których chciałbym się odnieść. Jedną z nich jest coś, co bywa mi niekiedy zarzucane: „Tylko krytykujesz, niczego nie wnosisz.” Rozumiem, że w mentalności grupy, w której liczy się bieg do przodu bez oglądania się za siebie może powstać takie podejście, jest ono jednak z gruntu błędne. Krytyka sama w sobie jest wartością i wnosi bardzo dużo. Jej wartość jeszcze bardziej rośnie we współczesnym świecie, w którym jesteśmy wręcz zalewani informacjami, przez które trudno przebrnąć, a co dopiero je zweryfikować. Wskazanie na to, co nie działa pozwala zaoszczędzić czas i zasoby. Jednocześnie jest niewątpliwie mniej przyjemne emocjonalnie niż yesmanizm, konformizm społeczny i potakiwanie. Nic więc dziwnego, że ludzie nie lubią krytyki. Można jednak czegoś nie lubić, ale docenić tego wartość i użyteczność – ja np. nie przepadam za drogą szybkiego ruchu, którą mam pół kilometra od domu. Ale mogę wygodnie nią dojechać w różne miejsca ;)
„No dobrze, jak krytyka musi być, to niech będzie, tylko trzeba zachować równowagę.” – może ktoś stwierdzić. I będzie miał rację, tylko równowagę warto zachować w środowisku rozwojowym jako całości, a niekoniecznie w przypadku jednostek. Środowisko to zaś jest bardzo skrzywione w stronę fantazji i hurraoptymizmu.
„Niech już będzie ta krytyka, ale niech będzie konstruktywna.” – tu chciałem wskazać na to, co sugeruje już tytuł tego posta. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak niekonstruktywna krytyka. Wskazanie, że coś nie działa, jest konstruktywne samo w sobie, ponieważ pozwala przestać to robić. Nie trzeba od razu proponować alternatywy, aby z krytyki można było skorzystać i coś na niej zbudować! Weźmy choćby będącą bardzo na czasie kwestię Amber Gold – krytykując inwestycję w tą firmę nie trzeba od razu proponować alternatywy. Nawet bez tego była to wartościowa krytyka, a zastosowanie się do niej pozwoliłoby osiągnąć konkretną korzyść: uniknięcie straty pieniędzy. Jedyny sposób, by krytyka stała się niekonstruktywna, to sprowadzenie jej do ogólnej opinii p.t. „to jest złe, jesteś głupi, itp.” Natomiast szczegółowa, konkretna krytyka, nawet bez proponowania alternatyw, nie może być IMO* niekonstruktywna.
Lub, mówiąc jeszcze inaczej – to, że ktoś Ci mówi, żebyś nie jadł trucizny nie sprawia, że jest zobligowany powiedzieć Ci co innego masz jeść. I tak już raz Ci pomógł, dlaczego domagasz się, by od razu miał to zrobić na dwa różne sposoby?
*IMO – moim zdaniem.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: