Nauka służy do przewidywania przyszłości

Są pewne rzeczy, które uznaje za tak oczywiste, że ich podważenie potrafi mnie na moment zawiesić. Jak to, coś takiego nie jest powszechną wiedzą i założeniem? Z drugiej strony właśnie takie sytuacje to tzw. teachable moments, chwile gdy widać, że można przekazać wartościową wiedzę, która tylko wydawała się czymś oczywistym.

Ostatnio taka chwila miała miejsce, gdy w jednej z dyskusji ktoś rzucił, że nauka nie jest od przewidywania przyszłości. Że takim przewidywaniem zajmują się wróżbici, nie naukowcy.

 

Tymczasem sednem nauki jest właśnie przewidywanie przyszłości. Gdyby nauka nie pozwalała nam na przewidywanie przyszłości… Cóż, byłaby może nie zupełnie bezwartościowa, ale jej realna wartość byłaby drastycznie obniżona.

Co bowiem wynikałoby dla nas z wyjaśnienia jak/dlaczego coś zaszło w przeszłości, skoro nie bylibyśmy w stanie tego efektywnie wykorzystać do podejmowania najtrafniejszych możliwych decyzji co do przyszłych wydarzeń? Tak rozumiana nauka byłaby jak umiejętność operowania martwym językiem – pozwalająca wracać do ukończonych dzieł i doceniać je niewątpliwie pełniej, ale w żaden sposób nie produktywna odnośnie czegokolwiek wychodzącego od punktu obecnego. 

 

Główną wartością nauki jest właśnie to, że pozwala nam na (umiarkowane) przewidywanie przyszłości. Dzięki temu jesteśmy w stanie podejmować lepsze decyzje odnośnie tego, co w tej przyszłości zrobimy. Dzięki temu jesteśmy w stanie przewidywać konsekwencje pewnych naszych kroków i decyzji, jeśli będziemy dalej szli w określonym kierunku. Oczywiście moglibyśmy próbować to robić i bez użycia nauki, tylko nasze alternatywne narzędzia do tego celu są nieporównywalnie mniej skuteczne. 

 

Nauka służy więc przewidywaniu przyszłości.

Tylko robimy to przy jej użyciu tak regularnie, tak masowo, że zapominamy, że to właśnie robimy. Większość jej codziennych zastosowań – choćby przygotowanie sobie wody z wykorzystaniem czajnika elektrycznego, przejechanie gdzieś samochodem czy zwykłe włączenie komputera – są dla nas czymś oczywistym. Tymczasem te rzeczy działają dzięki nauce właśnie. Kiedyś czegoś nie wiedzieliśmy. Przeprowadziliśmy badania. Dzięki temu potrafimy przewidzieć co się wydarzy. Kiedyś nie mieliśmy tej wiedzy. A potem przeprowadziliśmy badania i dziś już potrafimy przewidzieć, co się wydarzy gdy np. puścimy prąd elektryczny przez pewien układ scalony. I dzięki temu czytasz teraz moje słowa na komputerze, tablecie czy telefonie.

 

Stwierdzenie „jeśli w sytuacji X zrobię Y to uzyskam rezultat Z” jest jak najbardziej przewidywaniem przyszłości. Ta konkretna sytuacja nie wydarzyła się bowiem jeszcze. Mogły się wydarzyć niezliczone inne podobne, owszem, ale nie to konkretne. Jednak na podstawie tych wydarzeń, które miały miejsce – oraz ich odpowiedniej, naukowej analizy – jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłość w kontekście tego wydarzenia, które dopiero będzie miało miejsce.

 

Nie jest to wbrew pozorom oczywiste. Zakłada kilka aksjomatów, które mogą, ale nie muszą być prawdziwe. Np. taki, że żyjemy w logicznym, a nie absurdystycznym wszechświecie. (W absurdystycznym zbliżenie magnesu do opiłków żelaza mogłoby doprowadzić do ich zmiany w złoto. Albo budyń. Albo eksplozji atomowej. Bo tak.) Jeśli zresztą ktoś chciałby na poważnie atakować naukę, to te aksjomaty są tu potencjalnym obszarem ataku (choć odpowiedzią na to jest oczywiście – „Skoro wierzysz, że żyjemy w absurdystycznym świecie, oto butelka Kreta, wypij, co Ci szkodzi?”)

 

Głównym zadaniem nauki jest takie przewidywanie przyszłości. To, że mamy teraz social distancing jest przejawem takiego przewidywania – epidemiolodzy przewidują (trafnie, jak się okazuje), że wprowadzenie zasad social distancing zmniejszy tempo rozprzestrzeniania się Covid-19, a potencjalnie całkowicie wyhamuje pandemie. To nic innego jak przewidywanie przyszłości dzięki osiągnięciom nauki. W końcu akurat SARS-cov2 jeszcze pandemii nie mieliśmy. (Bez osiągnięć nauki moglibyśmy próbować powstrzymać epidemię np. przez procesje biczowników idących ulicami miasta i proszących Boga o wybaczenie za grzechy. Albo przez wyrzucenie z miasta wszystkich kobiet lekkich obyczajów. Czy te metody dają szansę na redukcję epidemii? Oczywiście, że nie. Ale były też stosowane, gdy nie wiedzieliśmy lepiej – gdy nasze metody przewidywania przyszłości były dużo mniej efektywne.)

 

Oczywiście, nauka nie jest wszechmocna. Nie wiemy wszystkiego. Gdybyśmy wiedzieli, nie potrzebowalibyśmy prowadzić żadnych dodatkowych badań. Nasze przewidywania obarczone są więc błędem. Wygląda on różnie w różnych dziedzinach. Np. w prognozowaniu pogody jesteśmy w stanie nieźle przewidzieć przyszłość krótkotermiową oraz długoterminową, a bardzo słabo radzimy sobie ze średnioterminową.To, że potrafimy przewidywać przyszłość przy użyciu nauki nie znaczy, że nasze prognozy będą zawsze trafne i że możemy je na życzenie przedstawić na dowolny zakres tematyczny czy obszarowy. Nauka tak nie działa. Oznacza to natomiast, że jesteśmy w stanie przewidzieć pewne rzeczy z trafnością większą (zwykle dużo, dużo większą) od przypadkowej. Tylko i aż tyle. To wciąż nieporównywalnie lepiej, niż wszelkie inne dostępne nam metody przewidywania przyszłości.

 

Co więcej, takie przewidywanie przyszłości jest codziennym wyzwaniem większości dziedzin opierających się na nauce. Nieustannie musimy bowiem dokonywać wyborów – i właśnie w oparciu o naukę oceniać, która z tych opcji przyniesie jakie efekty. Np. lekarze muszą wybrać jaką terapię zastosować względem danego pacjenta. Robią to właśnie przewidując kilka różnych przyszłości (w każdej stosują inną terapię) i wybierając najlepsza z nich. Lub, precyzyjniej, najlepszą chmurę przyszłości – bo chodzi tu o zbiór możliwych konsekwencji danej decyzji, rzadko kiedy są one liniowe. Porównujemy więc nie tyle pojedyncze ścieżki prawdopodobieństwa, co bardziej chmury możliwych konsekwencji. („W 9 przypadkach pacjent zdrowieje, w 3 dalej choruje, w 1 umiera” vs „w 8 zdrowieje, w 4 dalej choruje, w żadnym nie umiera”.)

 

Bo cała zabawa z wróżbitami nie polega na tym, że oni robili coś złego próbując przewidywać przyszłość. Ich problemem jest wyłącznie to, że są w tym przewidywaniu przyszłości nieudolni i niekompetentni. W odróżnieniu od nauki. Ta też nie jest tutaj idealna. Ale radzi sobie nieporównywalnie wręcz lepiej niż dowolne inne alternatywy.

 


Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!

Przykładowe pytania:

 

Podziel się tym tekstem ze znajomymi:
Następny wpis
Poprzedni wpis