Czas czytania: ok. 6 minut.
Wybacz długie niepisanie – miałem małe „urwanie głowy” z organizacją szkolenia Nicka Kempa w Polsce. Nick to wspaniały gość – ci, którzy nie byli na szkoleniu, mają czego żałować (i mają dobry powód, żeby czatować na zapisy na szkolenia Nicka w Polsce w 2010 roku).

Uczestnicy szkolenia Wprowadzenie do Provocative ChangeWorks
Szkolenie udało się świetnie – wspaniałe umiejętności, ogromna dawka śmiechu, duże zmiany u uczestników. Jednocześnie jest coś – na co często zwracał uwagę sam Nick i czego przedsmak dałem w pierwszym zdaniu tego posta – o czym warto pamiętać w tym temacie.
Organizacja dobrego szkolenia – niezależnie czy własnego, czy dla kogoś – to faktycznie urwanie głowy. Ludzie patrzą na pracę coacha, trenera czy organizatora szkoleń i często liczą sobie „Dobra, koszt szkolenia taki, tyle ludzi na szkoleniu… Jezu, ile kasy! A taka łatwa robota, co tutaj jest do zrobienia? Sam mógłbym tak zarabiać!” albo „Też chciałbym brać tyle a tyle za godzinę pracy.”
Tym, czego ludzie nie widzą, jest kolosalna ilość pracy włożona w takie rzeczy „na zapleczu”. Jest ogromna ilość testów i szlifowania pojedynczych elementów i sprawdzanie, co działa. Są szkolenia, w których niemal do ostatniej chwili nie wiesz, czy cokolwiek zarobisz, czy wyjdziesz na zero, czy zostaniesz z kilkunastoma tysiącami długu. I jest spora ilość porażek, których nikt za Ciebie nie sfinansuje – płacisz za nie z własnej kieszeni i nikogo nie obchodzi, czy masz w niej coś, żeby zapłacić.
Czy piszę to po to, żeby ponarzekać? Żeby ktoś pogłaskał mnie po głowie i powiedział „współczuję Ci z tym, jak Ci ciężko”?
Nie. Mimo wszystkiego powyższego wiem, że jestem w niesamowicie szczęśliwym położeniu. Jestem kimś, kto – w chwili obecnej – zarabia tyle za dwugodzinną sesję z klientem, ile wiele osób zarabia przez miesiąc ciężkiej pracy. Nawet jeśli na tą jedną sesję składa się dodatkowych kilka(naście) godzin pracy nad marketingiem, pisania artykułów i postów, ćwiczenia i szlifowania umiejętności, mimo tego wszystkiego jestem i tak w niesamowicie uprzywilejowanej pozycji i jestem tego niezwykle świadomy i wdzięczny za to, że mam taką możliwość. Fakt, że szczerze lubię robić to co robię i niesamowicie mnie to ciekawi jest również zdecydowanie bonusem.
Piszę to z innego powodu. Piszę to, ponieważ większość ludzi, którzy chcą się bawić w pracę w tym obszarze robi dosłownie to – bawi się. A zabawa jest niewątpliwie ważna w życiu, ale nie przyniesie Ci sukcesu w biznesie, jeśli nie dorzucisz do tego naprawdę intensywnej pracy i zaangażowania, oraz – co ważne – otwartości na naukę.
I przeraża mnie jak często takie osoby nie są na tą naukę otwarte. Jak często potrafią stworzyć skrajnie nieintuicyjną i nieskuteczną stronę – po czym obrażać się, gdy dostają informacje zwrotne na jej temat. Jak wychodzą z założenia – wchodząc na dany rynek – że po prostu wiedzą lepiej i sami najlepiej ocenią, co działa, a co nie. Jak zakrywają pełen brak wiedzy w danym temacie mocną gadką. Jakiś czas temu pewien człowiek chciał ściągnąć mnie do siebie jako trenera. Zapytałem go, jaka jest grupa docelowa dla szkoleń, które organizuje. Jego odpowiedź brzmiała…
„Są dwie grupy. Jedna to ludzie średnio zamożni, a druga – bardzo zamożni.”
Regularnie używam tego cytatu, gdy pracuję z ludźmi chcącymi poprawić swoje umiejętności autopromocji jako coacha lub trenera. Mimo, że zwykle dopiero zaczynają poznawanie tematyki marketingu i promocji, nawet oni reagują na powyższe stwierdzenie śmiechem, dostrzegając jaki brak zrozumienia tematu ono niesie. Nie zmienia to faktu, że człowiek, który jest autorem tego cytatu wciąż jest święcie przekonany co do słuszności swojego podejścia i wypuszcza w świat różne ciekawe potworki…
Inny człowiek – mój dobry znajomy – postanowił niedawno nieco zmienić branżę ze szkoleniowej na coachingową i niemal obraził się na mnie, gdy zwróciłem mu uwagę, że zdobywanie klientów coachingowych jest zdecydowanie trudniejsze niż klientów na szkolenie, przynajmniej przez pierwsze kilka(naście) miesięcy działalności. Po prostu ludzie potrzebują zaufać coachowi zdecydowanie bardziej niż trenerowi, zanim zdecydują się na pracę z nim – sam mam klientów, którzy pierwszy kontakt ze mną nawiązali na ponad pół roku przed sesją (a ile namyślali się przed tym pierwszym kontaktem, to już inna historia). W przypadku szkolenia jest to łatwiejszy wybór – albo skorzystasz ze szkolenia do tego terminu, albo wcale, co zwykle skłania ludzi do podjęcia decyzji szybko. Jeśli chodzi o coaching – dzisiaj czy za tydzień, coachować mogę się kiedykolwiek. A to zdecydowanie zmienia promocję tej działki – czego większość osób wchodzących w tą tematykę po prostu nie wie. Dlatego właśnie 50% coachów na tak bogatym rynku jak USA nie jest w stanie znaleźć ANI JEDNEGO płacącego klienta przez pierwsze DWA LATA swojego życia zawodowego jako coachowie. Dlatego znajomość zasad skutecznego marketingu jest w branży zmiany osobistej taka ważna. A jednocześnie tak wiele osób zakłada, że oni wiedzą lepiej. Nawet nie testuje nowych informacji, po prostu odrzuca je – bo jakie to może być trudne? Otóż może – i to bardzo.
Każdego miesiąca spędzam co najmniej kilkadziesiąt godzin ucząc się co mogę robić lepiej w dziedzinie marketingu i promocji. Korzystam z wiedzy ludzi, którzy odnieśli sukces przede mną, nawet wtedy, gdy wydaje mi się to szalenie nieintuicyjne, nawet gdy wydaje mi się, że stracę na tym klientów. Tak było ze specjalizacją – nie wierzyłem, że skupienie się na promocji siebie konkretnie w obszarze odkochania i nieśmiałości może być skuteczniejsze niż promocja siebie jako coacha od wszystkiego. Ale wiesz co? Mimo, że w to nie wierzyłem, zrobiłem to, ponieważ ludzie, którzy mieli w moim polu więcej doświadczenia i więcej sukcesów, mówili, że to działa.
I wiesz co? Zadziałało.
Tutaj i w wielu innych sytuacjach, w których nie dowierzałem. Bo nie wiem wszystkiego. Mam za sobą całkiem spore doświadczenie w tej branży, ale wciąż nie wiem wszystkiego, nie wiem nawet dużo. I zdecydowanie mogę wiedzieć więcej.
I szczerze mnie przeraża, jak wiele osób w branży zakłada, że oni już więcej wiedzieć nie mogą.
Jeśli przypadkiem byłbyś taki – poproś kogoś, by kopnął Cię w głowę. MOCNO. I podziękuj mu za to.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: