„Jeśli chcesz coś zyskać w świecie, musisz to zabrać innym.”
Taka idea stoi u podstaw światopoglądu i zachowania dość znaczącej grupy ludzi. Niewątpliwie, pozwala im ona działać, zwłaszcza krótkoterminowo, z brutalną skutecznością, a jednocześnie usprawiedliwiać swoje zachowania. W końcu jest ograniczona ilość zasobów. Jeśli Ty ich nie zagarniesz dla siebie, zagarnie je ktoś inny, a dla Ciebie nie starczy. Nie ma sentymentów!
Takie podejście bierze się zwykle z postrzegania świata, jako gry o sumie zerowej, układu, w którym ktoś musi stracić, aby ktoś inny mógł zyskać. Sęk w tym, że owszem, gry o sumie zerowej występują w świecie – ale nie jest to jedyny rodzaj gier. Co więcej, nawet sytuacje które ewidentnie są grami o sumie zerowej mogą być zmodyfikowane tak, by wszyscy ich uczestnicy mogli skorzystać.
Gry o sumie zerowej, to wszystkie sytuacje, w której ogólna „pula” zysków i strat sumuje się do zera. Innymi słowy, jeśli ja coś zyskuję, to ktoś inny traci dokładnie tyle samo. Koniec końców bilans wychodzi na zero, więc im więcej chcę dla siebie, tym bardziej inni muszą być stratni. Sorry, wodzu: lajf is brutal and full of zasadzkas. Bardzo często w ten sposób postrzegane są np. negocjacje – „jeśli ja chcę więcej, to muszę innych bardziej ograć i wywalczyć więcej dla siebie”.
Jeśli oczekujemy gry o sumie zerowej, lepiej jest unikać interakcji z innymi z pozycji innej, niż pozycja siły. W końcu jeśli nie zdołamy nic dla siebie wywalczyć, to znaczy, że stracimy. A walczyć będzie trzeba, bo nikt za darmo nic nam nie da!
Gry o sumie niezerowej, to sytuacje, w których ogólna pula jest dodatnia lub ujemna. Zwykle gdy używa się tego terminu mówimy o grach o sumie niezerowej, ale dodatniej*. Na takim rozumieniu gier o sumie niezerowej skupię się też w tym artykule. Przykładem takiej gry jest zwykle** wymiana handlowa, w której każda ze stron wymienia rzecz subiektywnie postrzeganą jako mniej wartą, na rzecz postrzeganą jako wartą więcej.
W tym układzie warto wchodzić w interakcje z innymi nawet, gdy nie jesteśmy silniejszym uczestnikiem wymiany. Bo sam fakt wymiany może wspomóc obydwie strony. Oczywiście, nie znaczy to, że trzeba ignorować kwestię siły. Często jedna ze stron zyska bardziej i warto być akurat tą stroną. Ale tak czy tak zyskają wszyscy, więc lepiej wejść w jakąkolwiek interakcję, niż zupełnie się odciąć. Gry o sumie niezerowej promują więc współprace i współdziałanie.
*Grą o sumie niezerowej, ale ujemnej jest np. wojna cenowa między firmami, gdzie każde obniżenie ceny uderza w obydwie strony i powiększa straty obydwu.
**Piszę zwykle, gdyż wyjątkiem będzie tu wymiana handlowa, w której jedna ze stron oszukuje, np. sprzedając szkiełko jako diament.
Przerwa na reklamę ;)
Książka "Status: Dominacja, uległość i ukryta esencja ludzkich zachowań". Unikatowy tom, wprowadzający Cię w te aspekty ludzkiej komunikacji, które z jakiegoś dziwnego powodu są w psychologii społecznej pewnym tabu. Cóż - ich zrozumienie jest tym bardziej cenne.
Dostępna w druku i jako e-book, tylko na MindStore.pl
Wracamy do artykułu :)
Dlaczego warto to wiedzieć?
Żyjemy w świecie w którym naturalnie występują zarówno gry o sumie zerowej, jak i gry o sumie niezerowej. Ważne jest jednak to, że większość sytuacji nie jest „z definicji” ani grą o sumie zerowej, ani grą o sumie niezerowej. To uczestnicy decydują, jak do danej sytuacji podejdą.
Dla przykładu, możemy patrzeć na negocjacje cenowe jak na grę o sumie zerowej. Zapłacę mniej, to zyskam, druga strona straci. Ale może są pewne progi, powyżej/poniżej których te straty i zyski zmieniają się niewymiernie? Np. potrzebuję uzyskać przynajmniej taką cenę, bo wtedy szef mnie doceni, ale niewiele zyskuję na dalszym podnoszeniu ceny ponad ten próg?
Albo może da się dodać do tych negocjacji inne wymiary, które będą miały dla obydwu stron różną wartość? Np. jedna ze stron ma niewykorzystywane zasoby, za które i tak musi płacić (flota transportowa, przestrzeń magazynowa), których wartość dla drugiej strony byłaby dużo większa (bo druga strona dopiero musiałaby za te zasoby zapłacić)?
Taka zamiana sytuacji postrzeganej jako gra o sumie zerowej, na grę o sumie niezerowej wymaga nieco więcej wysiłku i kreatywności, ale zwiększa znacząco szanse na długoterminową, korzystną współpracę. Warto wiec w nią zainwestować.
W jakim świecie żyjemy
Sądzę, że duża część współczesnych sporów politycznych czy ideologicznych również rozbija się o podstawową kwestię postrzegania świata jako gry o sumie zerowej lub niezerowej. Osoby patrzące na świat jako na układ, gdzie każdy zysk równoważony jest czyjąś stratą będą np. dużo bardziej sceptyczne wobec takich projektów jak Unia Europejska. „Przecież nie robią tego za darmo, a skoro oni na tym zyskują, to my musimy jakoś tracić!” rozumują takie osoby. Tymczasem osoby patrzące na świat jako na grę o sumie niezerowej będą dużo bardziej otwarte na możliwość takich rozwiązań, bo z „oni zyskują” nie wynika dla nich automatycznie „my tracimy”.
W praktyce jest tak, że mamy trzy obszary świata – takie, gdzie faktycznie mamy grę o sumie zerowej, takie gdzie mamy grę o sumie niezerowej, oraz najliczniejsze: takie, gdzie to uczestnicy interakcji wybierają jak będzie wyglądała gra w którą grają. Sztuką jest rozróżnienie pierwszej kategorii od drugiej. Faktycznie, błędne uznanie, że gramy w grę o sumie niezerowej, gdy inni uczestnicy celują na grę o sumie zerowej, może być bardzo bolesne. Trafne rozpoznanie pierwszej i drugiej kategorii jest więc bardzo ważne.
Jednak dużo ważniejszą zdolnością jest nie niszczenie sytuacji trzeciej kategorii, przez narzucanie w nich gier o sumie zerowej.
Dlatego właśnie powstał ten artykuł. By pomóc Ci dostrzec, że jest takich sytuacji bardzo wiele. I warto się o nie zatroszczyć, tak by wszyscy w nich korzystali.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: