W poniedziałek byliśmy z przyjaciółmi na kolacji. Kumpel strasznie poddenerwowany, co rusz zerkał do telefonu. Stał się bowiem gwiazdą internetu na jedną noc…
Dla niego przykra w sumie historia – choć pewnie za parę tygodni też będzie się z tego śmiał.
Dla mnie przy okazji szansa, by napisać co nieco o absurdach współczesnego „dziennikarstwa”.
Mój przyjaciel – zapalony kibic, umiarkowanie zapalony działacz partyjny- skomentował na Twitterze wypowiedź jednego z posłów swojej partii. Skomentował ostro i krótko, jak to na twitterze. Ta platforma nie nadaje się do niuansów.
Powiedzmy sobie szczerze – mój przyjaciel nie jest człowiekiem sławnym czy wpływowym. To świetny gość, ale w polityce, podobnie jak ja, jest nikim. Jego wypowiedź na twitterze miała mniej więcej taki wpływ na świat, jak gdyby ktoś rzucił takie hasło w kolejce w sklepie, albo w pubie do telewizora.
Mój przyjaciel nie jest człowiekiem sławnym czy wpływowym.
Ale…
Jego wypowiedź na twitterze stała się niusem dnia w co najmniej połowie internetowych mediów. NaTemat, Wprost, Onet, WP i wiele, wiele innych. Portale, o których żaden z nas w życiu nie słyszał. Wszystkie żyły tym jednym twittem.
Delikatnie mówiąc – absurd. To nawet nie jest robienie z igły wideł… To robienie wideł z pojedynczego atomu żelaza. To sytuacja porównywalna z tym, że ktoś podsłuchałby kogoś klnącego na polityka w pubie i zrobił z tego wiadomość dnia.
To również sytuacja, która dzieje się wielokrotnie, w zasadzie każdego dnia. To już drugi mój znajomy, który zyskał taką internetową sławę postem – pierwszy, człowiek o złotym sercu, wrzucił emocjonalny wpis w obronie męczonych psów. Znów, człowiek z nikąd, na jeden dzień podbił internety…
To klątwa mediów 24-godzinnych. To klątwa internetu kliknięć. Co i rusz szuka się nowych wiadomości. Nowe, nowe, nowe, bo to napędzi ruch, a ruch to kasa z reklam.
Media regularnie zajmują się więc absolutnymi bzdurami, głupotami, które przed epoką wiadomości 24h nigdy nie miałyby szans zaistnieć. W tej epoce zaś… w tej epoce stanowią podstawę treści medialnych.
Co gorsza, to nie jest tak, że media skupiają się na takich rzeczach, bo NIE MA ważniejszych i ciekawszych, i trudniejszych tematów. Są! Jest ich bez liku.
Ale są z nimi dwa problemy.
Po pierwsze – nie sprzedadzą się tak dobrze. Ludobójstwo muzułmanów w Mjanmie, systemowe problemy służby zdrowia czy nawet globalne ocieplenie – kto na to kliknie.
Ktoś komuś dojebał na twitterze? W to mi graj! Pal licho, że Twitter w Polsce to świat w zasadzie wyłącznie dziennikarzy i polityków i nikogo poza nimi ten kanał nie interesi. Jest dojebka, jest afera, będzie impreza! Klik, klik, klik, kaching, kaching, kaching, kasa za reklamy się zgadza, lecimy dalej!
Po drugie – te tematy są faktycznie trudniejsze. Ich dobre omówienie wymaga solidnych badań, weryfikacji, grzebania w dokumentacji i danych.
Przekopiowanie czyjegoś wpisu z FB czy twittera i dopisanie kilku zdań? Szybkie, proste, klikalne. Kawał solidnej dziennikarskiej roboty? Da się zrobić, ale nikt za to nawet nie zapłaci ekstra. Czasem wręcz zapłaci mniej, bo w tym czasie można było zrobić cztery teksty o tym, jak to celebrytka odsłoniła biust, a człowiek z nikąd dowalił temu czy tamtemu politykowi.
To wszystko prowadzi, niestety, do dewaluacji roli dziennikarza. Staje się zwykłym trybikiem w maszynie reklamowej. I jasne, dziennikarze mają swoje za uszami, ale czy świat byłby lepszy, gdyby na ich miejscu zostali tylko marketerzy?
Dlatego chciałem napisać ten post. By dać Ci nieco większą świadomość jakie absolutne bzdury i skrajne drobiazgi mogą być rozdmuchane do wiadomości… I jak takie „wiadomości” rozmydlają obraz świata.
No dobrze, a co możesz zrobić, by temu przeciwdziałać?
a) Wspieraj faktyczne dziennikarstwo. Wspieraj klikami i wspieraj kasą. Kupuj dobre reportaże. Kupuj pisma czy gazety faktycznie piszące o wartościowych treściach. Wspieraj finansowo redakcje, które dają wartościowe treści gratis.
b) Wyrób sobie alergię na clickbaity. Naucz się rozpoznawać typowe tytuły clickbaitowe, powstrzymaj ciekawość i na nie nie wchodź. Pozwól temu źródełku dochodów wyschnąć, a redakcje będą musiały iść po rozum do głowy.
Jednostka tu nic nie zdziała. Ale im więcej osób, tym większa szansa na pozytywne zmiany.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: