Recenzja: Sztuka dobrego mówienia: Bez bełkotania i przynudzania
Mirosław Oczkoś
(Dziękuję wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.).
Powiem szczerze – po pierwszych kilkunastu stronach chciałem wywalić tą książkę i nigdy do niej nie wracać. Zaczyna niemożliwie wręcz napuszonym tonem. (A jak ja mówię, że coś jest napuszone, to weźcie korektę na to, że dla większości osób już mój styl komunikacji jest bardzo napuszony. Skoro ja się od tych treści odbiłem, to co tam musiało być?!) Ton ten zresztą pozostaje przez większość książki, na szczęście wtręty ze szkoły aktorskiej autora, z całym Mistrzowaniem (tak, z wielkiej litery! sic!) można w dużej mierze przeskoczyć. Co gorsza wstęp ten kończy się zestawem rad które są nie tylko wewnętrznie sprzeczne (na uszkodzone gardło wypij herbatę z podwójną cytryną – kwasem! – oraz potrójnym cukrem, bo pomaga nawilżyć gardło, ale już wypicie soków owocowych sprawi, że „cukier sklei język z podniebieniem”…), ale miejscami wręcz świadczą o skrajnej anatomicznej ignorancji („nie jedz czekolady – bo zatkasz, zakleisz struny głosowe” – otóż moi drodzy, jeśli kiedykolwiek Wasze struny głosowe będą miały kontakt z czekoladą, to ich zaklejenie będzie Waszym ostatnim zmartwieniem… bo będziecie się właśnie dławić).
Napuszenie i bzdury – combo na które jestem wyjątkowo wyczulony.
Na szczęście później jest lepiej. Tzn. ton napuszenia pozostaje ilekroć autor się rozgaduje na dowolny temat. Na szczęście nie masakruje Mehrabiana, ale już stronę dalej powołuje się na bliżej niezidentyfikowane badania bez jakiegokolwiek cytowania źródeł. Jednak większość książki to po prostu zbiór ćwiczeń z zakresu prawidłowej wymowy. Nic wybitnego, ale też i w tej materii trudno chyba o coś wybitnego (a przynajmniej nic takiego nie spotkałem, jeśli znajdziecie, dajcie znać!), to po prostu dość nużące, ale wartościowe ćwiczenia. Nieco gorzej jest, gdy autor próbuje do tych ćwiczeń dorzucać narracje (np. w kawałku o spotkaniach zdalnych), ale ogólnie ok. 2/3 książki to po prostu zbiór użytecznych ćwiczeń. Jeśli wolicie mieć takie w formie książki, a nie elektronicznej (bo jest wiele serwisów, oferujących podobne rzeczy online), to ta książka się sprawdzi, zwłaszcza w cenie w jakiej typowo chodzi. Mamy tu w sumie koło dwustu różnych narzędzi, jest więc w czym wybierać, wydawca zapewnił także wariant audio wielu z nich, co jest dodatkowym plusem.
Tak, wiem, krótka recenzja, ale przyznam, że trudno mi coś tu dopowiedzieć do, de facto, ćwiczeniówki. Porządna treść (poza wstępem), paskudnie napuszony ton (ale głównie we wstępie, bo potem są głównie suche ćwiczenia i nie ma miejsca na ton), dobra cena i dużo ćwiczeń, ogólnie polecam.
Poziom: S1 – podstawowa książka z zakresu dobrej wymowy (choć by być fair, nie wiem jak miałoby tu wyglądać S3 czy tym bardziej S5)
Ocena: 4/5 – nie jest to w żaden sposób wybitna książka, a za styl i początkowe bzdurki kusiłoby mnie by jeszcze odjąć pół punktu, ale się powstrzymałem. Finalnie, jeśli szukasz wygodnego zbioru ćwiczeń z zakresu dykcji i wymowy, ten spełni swoją rolę, zwłaszcza w tej cenie. Po prostu zignoruj wstęp i przejdź do praktyki. Ignoruj też mini-narracje w praktyce, to też marnowanie czasu.
Książkę możesz kupić np. tutaj
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: