Iluzja w wystąpieniach publicznych
Magia sceniczna jest czymś, co interesuje mnie od lat.* To fascynujący obszar znajdujący się na krawędzi psychologii poznawczej, psychologii tłumu, hardkorowych zdolności manualnych oraz absurdalnego wysiłku wkładanego w pozornie banalne rzeczy.
*
O ile sam nie trenuję niczego w tym zakresie, o tyle rozrywkowo lubię oglądać tak poszczególne wystąpienia (np. w ramach bardzo dobrego cyklu Penn & Teller Fool Us), jak i ich analizy i wyjaśnienia. Daje to ciekawą bazę tego jak działają iluzjoniści. Ostatnio zaś zauważyłem, że wiele z tych narzędzi można w ciekawy sposób odnieść do wystąpień publicznych, wykładów i prezentacji.
Uwaga, w artykule będą omawiane niektóre z podstawowych technik iluzjonistycznych. Nawet jeśli wiesz jak działają, raczej nie zepsują Ci przyjemności z oglądania występów scenicznych. Co najwyżej dodadzą dodatkowy smaczek w postaci czegoś, czego możesz w takich występach wypatrywać. Ponieważ jednak niektóre osoby z niewiadomych przyczyn są totalnie uczulone na takie spoilery, cóż, uprzedzam. Jednocześnie postaram się opisywać te techniki na bazie najprostszych sztuczek je wykorzystujących, pamiętajcie, że w praktyce obecnie zwykle stosuje się je w dużo bardziej wyrafinowany sposób i w wielopoziomowych kombinacjach.
Magia, a wystąpienia publiczne
Truizmem będzie powiedzenie, że sztuka iluzji ma wiele wspólnego z wystąpieniami publicznymi. W końcu iluzjoniści występują przed publicznością, a odpowiednia gadka czy wyczucie dramatyzmu są podstawą ich pracy. Wybitny iluzjonista z kiepską gadką zrobi gorsze wrażenie, niż ktoś robiący podstawowe sztuczki, ale wybitnie je wprowadzający. Iluzjoniści muszą się więc nauczyć solidnych kompetencji w zakresie wystąpień.
Kontrintuicyjne może być natomiast odwrócenie tej zależności. Wskazanie, jak wiele wystąpienia publiczne mają wspólnego ze sztuką iluzji. Tych wspólnych obszarów jest jednak zaskakująco dużo.
Tu i tu prowadzący musi odpowiednio kontrolować uwagę odbiorców. Zarządzać ich oczekiwaniami. Przedstawiać pewną spójną narrację. Może więc narzędzia, które pomagają w uzyskaniu tego podczas sztuczek iluzjonistycznych będą miały zastosowanie także w trakcie normalnej prezentacji?
Pozorna porażka
Lęk przed porażką, przed tym, że źle wypadniemy, ośmieszymy się, albo zostaniemy źle ocenieni to absolutna podstawa problemów z wystąpieniami publicznymi. Tymczasem iluzjoniści często wykorzystują porażkę jako element swojej pracy. Dodaje ona dramatyzmu. Sprawia, że sztuczka wydaje się tym trudniejsza. Niekiedy też sprawia, że publiczność bardziej z iluzjonistą sympatyzuje, naturalnie mamy tendencję do kibicowania słabszym, ale starającym się.
Dlatego często iluzjonista zaplanuje porażkę jako element całego wystąpienia. Celowo za pierwszym razem nie zgadnie karty, nie zdoła odtworzyć rzekomo zniszczonego zegarka wziętego od ochotnika, itp. Porażka nie jest tu przeszkodą. Jest elementem planu.
Pomyśl o takim podejściu do wystąpień publicznych. Jakby to było, gdyby porażka nie była zagrożeniem, a po prostu narzędziem? Czymś, co możesz wykorzystać by jeszcze bardziej zaangażować publiczność? By ulepszyć swoją prezentację?
Aby to zrobić, potrzebujesz podejść do porażki tak, jak iluzjoniści. To znaczy jak już się wydarzy to nie zatrzymywać się, tylko iść dalej, traktując ją jako element tego co miało się wydarzyć, przedstawiając to – czy wprost, czy pośrednio – jako coś, co miało się wydarzyć. Albo wręcz zaplanować, że ma się wydarzyć i że skorzystasz z takiej „porażki” np. jako z okazji do nawiązania kontaktu z publicznością.
Weźmy na przykład największą obawę wielu osób, czyli „zamarznięcie”, pustka w głowie i nie wiadomo co dalej mówić**. Niezależnie od tego czy faktycznie tego doświadczyliśmy, czy chcemy tylko podegrać, zawsze możesz tego użyć do nawiązania kontaktu z publicznością, np. „No dobrze, to sprawdźmy sobie czy w ogóle słuchaliście. O czym według Was mówiłem dotąd? I czego najważniejszego jeszcze nie powiedziałem?” Po czym podążyć za wskazówkami grupy.
**
Pozorna porażka często stanowi też formę kolejnego narzędzia, czyli techniki wielu wyjść.
Wiele wyjść (Multiple Outs)
Jedną z najbardziej klasycznych technik w tzw. mentalizmie, odmianie iluzji demonstrującej rzekome „czytanie w myślach” odbiorcy jest technika tzw. wielu wyjść. Polega ono na tym, że mamy przygotowane wiele alternatywnych opcji zakończenia sztuczki. Dobieramy je w zależności od tego, co się w niej wydarzy. Zawsze też przedstawiamy tą opcję jako jedyną możliwą i zakładaną.
Załóżmy np. że ochotnik ma wybrać cyfrę od 1 do 10, a następnie ją powiedzieć iluzjoniście. Ten dziękuje, po czym prosi ochotnika, żeby ten sięgnął do jego wewnętrznej kieszeni marynarki – tak, żeby nie było opcji, że to iluzjonista coś tam podrzuci – i wyciągnął kopertę. W tej kopercie będzie kartka z jedną cyfrą. Tą cyfrą jest oczywiście ta, którą wybrał uczestnik.To czego nie wie, to że iluzjonista ma na sobie, w różnych kopertach, dziesięć różnych kopert, każda z oddzielną cyfrą i musi po prostu pamiętać, którą ma gdzie. Dwie kieszenie z przodu spodni, dwie z tyłu, dwie wewnętrzne i dwie zewnętrzne w marynarce oraz dwie w kamizelce. Ochotnik nie wpadnie przecież na to, by przeszukać pozostałe kieszenie…
Technika wielu wyjść*** jest jedną z absolutnie najbardziej podstawowych narzędzi w takich formatach jak szkolenia czy warsztaty. Przydaje się oczywiście też w innych formatach, jak wykłady. Szkoleniowo realizuje ją maksyma „ćwiczenie szkoleniowe zawsze wychodzi”. Tak faktycznie jest, bo jakikolwiek był rezultat, łącznie z grupą buntującą się w połowie ćwiczenia, jest to materiał do omówienia i pracy.
Wydaje się to banalne i oczywiste, ale to fascynujące jak wiele osób zakłada, że ich wystąpienie „musi” wyjść w określony sposób, że publiczność „musi” w jakiś sposób zareagować… po czym jeśli nie zareaguje, to nagle cały plan się sypie. Miałem tego fascynujące doświadczenie na studiach seksuologicznych, gdzie prowadząca z góry założyła, że grupa będzie miała negatywne nastawienie do poliamorii i podobnych form, a ona nas stopniowo z nimi oswoi. Po czym miała zonka ( i skończyła zajęcia jakieś 30% przed czasem), bo okazało się, że mamy z tymi kwestiami pełen luz i akceptację, więc nie ma z czym nas oswajać, a jej zabrakło materiału.
***
Wybór iluzjonisty (Magician’s Choice)
Czy wiesz, że iluzjonista jest w stanie skłonić Cię do wyboru dowolnej karty z talii? Tak, że możesz przysięgać, że to Ty wybierasz, choć tak naprawdę nic nie będzie od Ciebie zależeć? Powiedzmy, że magik chce Cię skłonić do wyboru króla pik. Może więc np. podzielić karty na kolory i poprosić Cię o wybór jednego koloru, czerwonego czy czarnego. Jeśli wybierzesz czarne (czyli piki i trefle), iluzjonista powie „Ok, wybrałeś czarne. To był Twój własny nieprzymuszony wybór, prawda? No więc zostawiamy czarne, a odrzucamy czerwone.” Jeśli zaś wybierzesz czerwone, cóż możesz się chyba domyślić tego co usłyszysz? „Ok, wybrałaś czerwone. To był Twój własny, nieprzymuszony wybór, prawda? Więc zgodnie z Twoją wolą odrzucimy czerwone. Zostają nam więc czarne.”
Innymi słowy, nie definiując do końca pytania, iluzjonista zostawia sobie swobodę interpretacji Twojego wyboru tak, żeby finalnie doprowadzić do zakładanego wyniku.
Wybór iluzjonisty jest szczególnym przykładem szerszej kategorii narzędzi, znanych jako Wmuszenia (Force). To szereg narzędzi, które mają doprowadzić do z góry zakładanego wyniku, ale zapewniając cały czas poczucie wolnego wyboru ze strony odbiorcy. Podkreślam, poczucie – realnego wyboru nie ma tam bowiem żadnego.
Podobne narzędzie może być łatwo zastosowane w ramach wystąpienia. Możesz np. rozpisać kilka różnych ścieżek decyzyjnych, które finalnie i tak prowadzą do tego samego układu i dawać słuchaczom wybory, po prostu zmieniając dostępne opcje na każdym etapie, tak żeby finalny wynik i tak był jeden. Daje to słuchaczom poczucie sprawczości i decyzyjności, jednocześnie zapewniając Ci kontrolę nad przekazywanymi treściami. Z perspektywy słuchaczy, Ty dopasowujesz się idealnie do ich odpowiedzi i planów. Z Twojej, po prostu prowadzisz ich jednym z uprzednio przygotowanych torów. Wszystkie prowadzą zaś finalnie do tego samego miejsca.
Np. załóżmy, że chcesz by uczestnicy sami wybrali o czym będziesz mówić, spośród różnych tematów, wymagających różnego czasu. Masz w sumie godzinę prezentacji i chcesz, by finalnie zajęło to godzinę czasu, jak więc o to zadbać? Cóż, na początku dajesz im do wyboru między tematami A lub. A zajmie 10 minut, B 25. Następnie, jeśli wybrali A, dasz im do wyboru tematy C i D, z których C zajmuje 30 minut, a D 25, ale jeśli wybrali B, to dasz im do wyboru E i F, z których E zajmuje 15 minut, a F 10. Jeśli policzysz, daje nam to dwie opcje – w jednej zajętych mamy 35 minut, w drugiej 40. Pierwszej dajemy więc do wyboru tematy G i H, każdy po 25 minut, a drugiej I oraz J, każdy po 20 minut. Pozornie grupa sama wybrała treści, ale finalny czas jakoś tak idealnie wpasował się w zakładanych 60 minut… Oczywiście tu użyłem czasu jako najbardziej ogólnego przykładu, ale równie dobrze można to odnieść np. do określonej procedury, której należy przestrzegać, a którą uczestnicy mogą niby sami wypracować.
Podwójna rzeczywistość
Technika podwójnej rzeczywistości polega na tym, że iluzjonista, ewentualny ochotnik i publiczność doświadczają niby tej samej sytuacji, ale ze względu na posiadanie lub nie pewnych dodatkowych informacji, inaczej je interpretują. Dla przykładu, iluzjonista schodzi do publiczności i wybiera ochotnika, następnie prowadząc go na scenę cicho pyta o imię. Gdy są razem na scenie, mówi do ochotnika „A więc nazywasz się… Zegrzysław”, a ten potwierdza. Z jego perspektywy oczywiste, w końcu przed chwilą powiedział. Ale z perspektywy publiczności „Ej, jak iluzjonista znał imię tego kolesia, przecież widzą się pierwszy raz?!”
W wystąpieniach publicznych w zasadzie cały czas mamy do czynienia z podwójną rzeczywistością, po prostu rzadko kiedy mamy tego świadomość. To jak Ty odbierasz swoje zachowania, jakie masz plany co do wystąpień, itp. jest zupełnie inną rzeczywistością, niż rzeczywistość Twojej publiczności. Coś co uwielbiam podkreślać – 95% błędów, jakie popełnisz podczas wystąpienia to błędy, które zauważysz tylko Ty. Bo są błędami wg. Twojego planu i Twoich założeń, nie wg. założeń Twoich odbiorców.
Klasycznym przejawem podwójnej rzeczywistości jest sytuacja, gdy mówca zrobił dobry wywiad przed prezentacją. Następnie używa przykładów i slangu z branży, a odbiorcy myślą „ej, to niesamowite, jakby znał moją pracę”. Samemu zdarza mi się, gdy wchodzę do nowej branży, prosić zamawiających wystąpienie o podanie mi szeregu przykładowych problemów, ale też terminów z jakich typowo korzystają pracownicy. Czy np. kontrakt to „deal”, „podpis”, „obiekt”, „spisanie wniosku”, itp. Nie przesadzam, nie twierdzę też np. że mam doświadczenie w czymś, czego nie mam. Pozwalam natomiast słuchaczom samemu dojść do swoich własnych wniosków, które zwykle są mi bardzo na rękę.
Dlatego przed wystąpieniem dobrze jest pomyśleć o tym, jak będzie ono wyglądać z perspektywy odbiorców. Co faktycznie mogą zauważyć, co będą zakładać, a co raczej umknie ich uwadze. I dostosować się do tego.
To tylko kilka ogólnych narzędzi stosowanych w iluzji, ale mam nadzieję, że ich omówienie w kontekście wystąpień publicznych skłoni Cię do rozmyślań o takich zapożyczeniach między innymi znanymi Ci obszarami. Często to właśnie innowacje poziome, zapożyczenia z innych branż okazują się być łatwiejsze i bardziej efektywne we wprowadzeniu.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: