Czy to, co piszesz na Facebooku ma jakąkolwiek wartość dla innych ludzi? Czy piszesz coś wzbogacającego, czy przede wszystkim coś, co spełnia Twoje potrzeby?
Jakiś czas temu napisałem artykuł zainspirowany świetnym tekstem z Wait but Why. Cóż, mają więcej fajnych tekstów, a ten skłonił mnie do napisania czegoś podobnego w wersji polskiej :) A może nawet nie tyle sam tekst, co dyskusja, jaka miała miejsce na profilu mojej żony po tym, gdy udostępniła podobne przemyślenia.
Widać było, że takie teksty poruszają jakąś strunę w odbiorcach. A jeśli choć trochę mnie znasz, to doskonale wiesz, że ja po prostu nie potrafię takiej „poruszalnej” struny pozostawić w spokoju. Mówią one zbyt wiele o automatyzmach, które w nas działają. A o ile uświadomione i celowo utrzymywane automatyzmy są super, o tyle te bezmyślne i nieświadome warto przynajmniej poznać. A potencjalnie też zmienić i to solidnie.
Jasne, można przyjąć postawę p.t. „to mój wall, piszę tu co chcę i jak komuś się nie podoba, to jego problem.” Tylko proponowałbym pójść o krok dalej, tak dla siebie i przyjrzeć się temu CZEMU coś chcesz napisać. Jakie intencje za tym faktycznie stoją?
Bo z perspektywy odbiorcy pytanie brzmi – czy dany wpis służy przede wszystkim Tobie, czy odbiorcy, czy może obydwu stronom?
Wpis służy odbiorcy, jeśli w jakiś sposób wzbogaca jego życie. Może dawać mu dodatkową wiedzę, zrozumienie świata. Albo może dać chwilkę przyjemnych emocji.
Nie musi być od razu post który doprowadzi czytelnika do oświecenia (i jednocześnie sprawi, że posika się ze śmiechu). Nie musi być obrazek tak słodki, że odbiorca rozpuści się w kałużę cieplutkiego wzruszenia. Wystarczą rzeczy odrobinkę wzbogacające, nieco skłaniające do namysłu, doprowadzające do małego uśmiechu czy chwili relaksu. Drobiazgi czyniące życie innych ludzi lepszym, choć na moment.
Sęk w tym, że duża część wpisów w mediach społecznościowych nie jest pisana dla odbiorcy, tylko dla nadawcy. To nadawca chce się czymś podzielić i pochwalić. To nadawca chce być postrzegany w określony sposób. To nadawca szuka uwagi i podziwu. To nadawca szuka głasków, towarzystwa, czy innej formy troski i wsparcia.
I to jest pewnym problemem.
Jest to problemem przede wszystkim dlatego, że działając w ten sposób tak naprawdę używasz ludzi. Wykorzystujesz czas i uwagę innych osób (prawdziwą, lub oczekiwaną), by zrobić sobie dobrze. Masturbujesz się (emocjonalnie, społecznych lub intelektualnie) przy użyciu innych ludzi – którzy niekoniecznie mogą mieć na to specjalną ochotę. Sprowadzasz ich do roli obiektów. Nie seksualnych – to wiąże się z innym rodzajem masturbacji – ale obiektów emocjonalnych lub społecznych. Przedmiotów, które wykorzystujesz dla spełnienia swoich potrzeb.
A to po prostu niezbyt fajna sprawa. Bo jeśli traktujesz kogoś jako przedmiot, to przestajesz go traktować jako osobę. I ludzie to wyczuwają i reagują na to emocjonalnie – nawet jeśli może Ci się wydawać, że jest inaczej.
Owszem, to Twoja ściana na facebooku. Ale to jednak miejsce publiczne – wiesz, lub przynajmniej powinieneś wiedzieć, że to co tam piszesz trafia do innych ludzi. Nie ma wiec wymówki, że „to moje miejsce”. To Twoja, ale wystawa na spacerowej ulicy miasta. Ty decydujesz co tam ustawisz, jasne, ale ludzie mogą – i będą – na to reagować. Mogą – i będą – na tej podstawie budować swój obraz Ciebie.
Przerwa na reklamę ;)
Książka "Status: Dominacja, uległość i ukryta esencja ludzkich zachowań". Unikatowy tom, wprowadzający Cię w te aspekty ludzkiej komunikacji, które z jakiegoś dziwnego powodu są w psychologii społecznej pewnym tabu. Cóż - ich zrozumienie jest tym bardziej cenne.
Dostępna w druku i jako e-book, tylko na MindStore.pl
Wracamy do artykułu :)
Dla jasności, nawet nie udaję, że sam jestem bez winy w tej kwestii. Wiem, że część moich wpisów również wpada w tą kategorię „wartościowych tylko dla mnie”. Staram się to ograniczać, ale nie jest bynajmniej łatwa sprawa.
To co mogę zasugerować, to przynajmniej próba ograniczenia takich zachowań, które nie budują wartości dla innych. Jak to zrobić?
1. Zanim coś napiszesz, pomyśl, czy odbiorcy na tym skorzystają
To, że Ty bardzo chcesz coś napisać to jedno. Ale czy osoby śledzące Cię na Facebooku (czy w innym portalu społecznościowym) będą dzięki temu miały choć nieco lepszą chwilę/dzień/życie? Czy da im to jakąkolwiek wartość?
O ile nie jesteś skrajnym narcyzem, już to proste pytanie pozwoli odrzucić dużą część wpisów typu „przechwałki” (mniej lub bardziej otwarte) czy „poszukiwanie uwagi”.
2. Jeśli piszesz głównie pod siebie, rozważ ograniczenie dostępności pewnych wpisów
Facebook oferuje wiele opcji prywatności, od maksymalnej otwartości, po pełną niejawność. Nie wiem czy akurat Facebook jest dobrym miejscem na pamiętnik, ale jeśli już chcesz tam pisać, zastanów się czy dany wpis jest przeznaczony dla wszystkich. Publiczność wpisu możesz ustawić w opcjach na dole okienka do wpisywania treści.
3. Poszukaj innych sposobów na zaspokojenie potrzeb, które zaspakajałeś na Facebooku
Powiedzmy sobie szczerze, Facebook używany jest do zaspakajania wielu potrzeb, bo jest po prostu pod ręką. Sięgasz po komputer, tablet, komórkę – i masz Facebooka. To sprawia, że jeśli akurat poczujesz się niedoceniany, bardzo łatwo jest spróbować zaspokoić sobie tą potrzebę akurat na Fejsie.
Sęk w tym, że taka forma jej zaspokajania nie jest zbyt wydajna ani trwała. Zaraz potrzeba wybije ponownie i znów trzeba się będzie produkować online!
Zamiast tego pomyśl nad tym, jak takie potrzeby zaspokoić inaczej. Jeśli próbujesz wzbudzić podziw czy zdobyć uwagę – może warto to sobie przepracować? Jeśli czujesz się samotny, może lepiej zadzwonić do kogoś i umówić się na piwo? Jeśli chcesz pokazać się w jakiś sposób, może lepiej zrób coś bardziej trwałego i namacalnego, co powiąże Cię z pożądanym wizerunkiem? (Względnie, to też może lepiej po prostu przepracować?) Jeśli potrzebujesz wsparcia, może pomyśl jak zbudować odpowiednią sieć wsparcia wśród bliskich Ci osób? (:ub zbudować z kimś taką bliskość?)
4. Zdaj sobie sprawę, że pozowanie na FB jest odbierane jako pozowanie na FB
Z jakiegoś powodu ludzie zakładają, że poza w internecie nie zostanie przejrzana. Tymczasem prawda jest taka, że ludzie są już tak przesyceni fałszywkami w sieci, tak przyzwyczajeni do pozy, że nawet naturalne wypowiedzi czy obrazy będą w pierwszej kolejności oceniane z perspektywy pozy.
Jeśli zrozumiesz, że poza na FB po prostu nie działa, dużo łatwiej będzie Ci z niej zrezygnować. (Lub przynajmniej zadbać o to, by takie pozowanie dawało też jakąś wartość dla odbiorców.)
5. Nie dodawaj ludziom wysiłku
Zadbaj o jasny przekaz. Jeśli ktoś musi się domyślać, dopytywać co miałeś na myśli w swojej ogólnej wiadomości typu „Mam dość…” – to dodajesz jeszcze ludziom roboty tylko po to, żeby zadbali o Twój komfort psychiczny. To naprawdę nie jest fajne – nie rób temu. Ułatwiaj ludziom życie, zamiast je utrudniać!
Facebook i media społecznościowe stały się ważnym aspektem życia wielu osób. Nie wszystkich, jasne – ale w momencie, gdy więcej osób sięga po Facebooka, niż po literaturę, nie sposób po prostu zbywać FB jako czegoś wirtualnego i frywolnego. To istotna przestrzeń społeczna. Zadbajmy – razem – o jej usprawnienie. Tak, żeby – jeśli już tam wejdziemy – to co znajdziemy wzbogacało nasze życie.
Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!
Przykładowe pytania: