Czy jesteś zadowolony z życia?

A czy jesteś spełniony w swoim życiu?

Te dwa pytania mogą się wydawać podobne, ale subtelne różnice między obydwoma obszarami mogą dać istotne konsekwencje.

Badanie tego, jak ludzie są zadowoleni z życia nie jest wcale proste. Nie ma bowiem jednej jasnej miary szczęścia.

Jeśli zapytam Cię czy jesteś szczęśliwy/a, możesz odpowiedzieć z perspektywy Twojego nastroju tu i teraz („No niezbyt, bo znowu czytam jakieś dziwne wypociny Króla”), albo z perspektywy Twojego długoterminowego zadowolenia („Bardzo, jestem dumna z tego jak potoczyło się moje życie i co mi się w nim udało.”). Co więcej, te dwa rodzaje szczęścia mogą być ze sobą sprzeczne („Jestem nieszczęśliwy tu i teraz bo nie zjadłem pizzy na którą miałem ochotę, ale długoterminowo będę usatysfakcjonowany, bo będę zdrowszy i bardziej atrakcyjny.”)

Generalnie badania zdają się sugerować, że krótkoterminowo szczęście tu i teraz (tzw. hedonia) jest silniejsze, ale nie daje trwałych efektów. Hedonia to przede wszystkim dbanie o siebie, to czego chcemy tu i teraz, przyjemność i radość. Z kolei satysfakcja (tzw. eudaimonia) tu i teraz daje mniejszą przyjemność, ale długoterminowo daje dodatkowy bonus szczęścia. Eudaimonia to działania sprzyjające samorozwojowi, odpowiedzialności, dążeniu do doskonałości, poczucie sensu działań, wspierania różnych wartości oraz dbania o dobro innych. Z tej perspektywy np. celowe ćwiczenie (deliberate practice w ujęciu Ericssona) daje eudaimonię, ale jest wybitnie sprzeczne z hedonią. Popijawa z kumplami da szczęście, ale niespecjalnie przyczyni się do satysfakcji.

(Niektórzy badacze sugerują jeszcze trzeci rodzaj szczęścia, euforię, stany krótkotrwałego, ultraintensywnego szczęścia uzyskiwane przez ekstremalne przeżycia, używki, itp. Badania w tym zakresie są jednak dość ograniczone.)

Dążenie do szczęścia daje przyjemność tu i teraz. Dążenie do satysfakcji to długoterminowa inwestycja, ale o lepszej stopie zwrotu. Obydwa style mają więc swoją wartość. Obydwa podejścia mają swoje ciemne strony.

Skupienie na szczęściu daje nadmierny hedonizm teraz, kosztem długoterminowych strat („Jeszcze jedno piwo? A czemu nie, fajnie jest!”). Może też prowadzić do nadmiernego ulegania w walce o swoje interesy („Po co ma być teraz nieprzyjemnie, żeby długoterminowo dostać coś fajnego.”) czy do wczesnego poddawania się w staraniach o długoterminowe korzyści.

Skupienie na satysfakcji może prowadzić do nadmiernego wyczerpania i braku szczęścia teraz („Odpocznę na emeryturze, której mogę nie dożyć.”). Może prowadzić do zaniedbywania swoich potrzeb w danej chwili. Może też prowadzić do dodatkowych sporów (dla osób skupionych na satysfakcji liczą się pewne wartości, których wspieranie może prowadzić do konfliktów).


Jednocześnie jako ludzie naturalnie czujemy, że samo szczęście zwykle nie jest wystarczające,  co ładnie pokazuje klasyczny eksperyment myślowy. Wyobraź sobie, że możesz zostać podłączony do maszyny, która będzie symulowała w Twoim mózgu non stop ultraprzyjemne, zróżnicowane stany. Wirtualny świat w którym osiągniesz wszystko czego chcesz i jeszcze więcej. Twoje ciało będzie się nosiło w specjalnym zbiorniku, ale Ty do końca życia będziesz doświadczać każdego możliwego rodzaju spełnienia, nie do odróżnienia, dla Twojego mózgu, od prawdziwego. Czy zdecydujesz się na taki eksperyment?

Większość ludzi mimo wszystko nie skusiłaby się na taką opcję. Mimo nieskończonej hedonii, nieograniczonego szczęścia postrzegałaby takie życie jako niepełne, pozbawione spełnienia i satysfakcji.

Oczywiście, by być fair, niewiele osób zdecydowałoby się też na alternatywę, czyli życie zupełnie bez poczucia przyjemności, za to z nieograniczoną satysfakcją.


No dobrze, więc które podejście jest lepsze?


Jeśli jesteśmy zawziętymi zwolennikami jednej z tych postaw, bardzo łatwo jest odrzucić drugą jako wadliwą. Wystarczy przyjąć odpowiednią perspektywę czasową.

„Po co masz się męczyć i starać, żeby uzyskać coś za pół roku, skoro jutro może Ci spaść na głowę cegła? Trzeba się dzisiaj cieszyć życiem!” powie zwolennik szczęścia.

„Jeśli nie zadbasz o siebie w przyszłości kosztem odrobiny nieprzyjemności teraz, to ogólny poziom szczęścia w Twoim życiu będzie dużo niższy!” odpowie zwolennik satysfakcji.


Obydwie strony mają oczywiście trochę racji. Na koniec dnia wybór szczęścia lub satysfakcji to obstawienie pewnej wartości w zakładzie o nasze życie. Jak wiele jeszcze przeżyjemy? W zależności od tego może nam się albo opłacać „postawić” na szczęście, albo na satysfakcję. To jak różnica między wydaniem posiadanych pieniędzy teraz, a wpłaceniem ich na dobry procent i wydaniem po dziesięciu latach, gdy narosną.

Nie ma tu jednej dobrej odpowiedzi. Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na czym mu bardziej zależy. Nie trzeba też podejmować decyzji na 100% w jedną czy w drugą stronę. Możesz postawić po połowie na szczęście i satysfakcję. Albo 20% na satysfakcję i 80% na szczęście, albo vice versa. Różne układy są możliwe.

Nie sposób w tej kwestii wykluczyć również elementu warunkowania. Jeśli ktoś stawiał na satysfakcję, ale miał po prostu pecha i jego projekty długoterminowe często spalały na panewce, łatwo może stwierdzić, że satysfakcja po prostu się nie opłaca. (Np. ktoś doszkolił się w nowej umiejętności by zarabiać więcej, po czym okazało się, że rynek uległ zmianie i ta umiejętność nie daje już takich bonusów.) Woli wtedy skupić się na szczęściu tu i teraz. Odwrotne warunkowanie zdarza się rzadziej, bardziej pojawia się tam pewna perspektywa żalu z czasem („Mogłem mieć dziś takie i takie życie, ale wolałem się bawić i nie skorzystałem tak, jak moi znajomi, którzy włożyli więcej pracy kosztem przyjemności.”)

Takie różnice mogą też mocno wpływać na relacje. Jeśli np. jedna z osób w związku jest nastawiona głównie na satysfakcję, a druga głównie na szczęście, będzie to prowadziło do licznych zgrzytów. Pierwsza osoba chciałaby dziś pracować więcej, by za jakiś czas mieć lepsze nagrody. A druga ma dość takiego trybu życia i chciałaby się bardziej zabawić. Bez znalezienia proporcji na które obydwie strony mogą się zgodzić, taki związek łatwo może się rozpaść.


Celem tego tekstu nie jest próba promocji jednego sposobu myślenia nad drugim. Szczęście czy satysfakcja, hedonia czy eudaimonia – albo jakaś kombinacja obydwu. To wybór, którego każda osoba musi dokonać sama. Kluczowe jest jednak to, że większość z nas nawet nie próbuje takiego wyboru dokonać świadomie. Zamiast tego miotamy się między społecznymi uwarunkowaniami (często zresztą sprzecznymi), warunkowaniem w życiu, przypadkowymi wyborami, które nie dają nam na koniec ani zbyt wiele szczęścia, ani zbytniej satysfakcji.

Zamiast tego czas się zatrzymać i zastanowić czego chcemy. To jedna z tych rzeczy, która da nam i szczęście i satysfakcję.



Masz pytanie z zakresu kompetencji miękkich/soft skills? Kanał Self Overflow dostarcza odpowiedzi z tego zakresu, dostosowanych w szczególności do potrzeb osób z sektora IT. Co tydzień nowe filmy z odpowiedziami na pytania od naszych widzów!

Przykładowe pytania:

 

Podziel się tym tekstem ze znajomymi:
Następny wpis
Poprzedni wpis